poniedziałek, 28 grudnia 2015

Epilog ,,Żegnajcie"

*Leo*
Razem z Karolą przekroczyłem próg domu młodej pary.Po cichu weszliśmy do salonu gdzie Charlie i Wera rozbawiali swoją córkę Anię.
- O! Już jesteście - powiedziała Weronika
- Siadajcie sobie - dodał Charlie
Usiadłem więc na kanapie obok mojego przyjaciela.
- Cześć Ania - wyciągnąłem do dziewczynki rękę na co ona odpowiedziała tak samo - Jestem Leo a to moja kuzynka Karolina
Dziewczynka się uśmiechnęła.
- Jak wam się układa? - spytała Weronika
- Jakoś leci.Razem z rodzicami zamierzamy wyjechać na wakacje - odpowiedziała Karola
- To super! A gdzie jedziecie?
- Nad morze.Jako,że Leo jest członkiem rodziny to jedzie z nami.Dzięki temu pozna lepiej moich rodziców.
- A za rok ja ją zabieram ze sobą - uśmiechnąłem  się
- To wspaniale! - powiedział Charlie - Nie zapomnijcie o nas
- Nigdy o was nie zapomnimy.To były wspaniałe 3 lata.
- Racja.Lepiej być nie mogło - rzekła Wera
- To my z Leo już idziemy.Dziękujemy wam za wszystko.Mam nadzieję,że kiedyś się jeszcze spotkamy.Szczęścia wam gołąbeczki
Wstaliśmy i udaliśmy się do domu.Jednak przy drzwiach jeszcze raz popatrzyłem na wnętrze domu,który możliwe, że widziałem po raz ostatni.Spojrzałem też na wspaniałych ludzi,trzymających swoją córeczkę na kolanach.Bardzo nie lubiłem pożegnań,a zwłaszcza z ludźmi,którzy tworzą część mnie.
- Chodźmy - oznajmiła Karolina i otworzyła drzwi tego domu po raz ostatni



Powiem Wam szczerze,że pierwszy raz napisałam jakieś opowiadanie do końca XD Mam nadzieję,że fanfiction Wam się podobało ^^

Zapraszam -> https://m.facebook.com/profile.php?id=1636535683295628

sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 22 ,,Na ślubnym kobiercu"

2 lata później ...

*Weronika*
Z dumą ubrana w białą suknię i welon stanęłam razem z moim przyszłym mężem na ślubnym kobiercu.Rozejrzałam się wokoło.
- Spójrz,tylu ludzi przyszło na nasz ślub - powiedział Charlie i uśmiechnął się
Jednak nie ,,tylu ludzi" przykuwało moją uwagę tylko Karolina i Leo siedzący w pierwszych miejscach.Widziałam dumę w jej oczach,lecz również żal.Wiem,że to ona bardzo chciała być na moim miejscu razem z Leondre.
   Chłopak otarł jej łzy spływające po policzku i uśmiechnął się do mnie.Mimo,że nie może być jej chłopakiem wiem,że bardzo ją kocha.
- Charlie,czy bierzesz za swoją żonę  Weronikę? - rzekł ksiądz,który był znajomym Lenehana
- Oczywiście,że biorę
- Weronika,czy bierzesz za swojego męża Charliego?
- Tak,oczywiście
- Możecie się pocałować
Pocałowaliśmy się więc na oczach wszystkich zebranych.Wiedziałam,że Charlie na zawsze odmienił moje życie.Ani trochę nie żałuję tego,że wzięłam go za męża.

*Charlie*
Chwyciłem Weronikę za rękę i jeszcze przed wyjściem spojrzałem w jej piękne oczy.
- Nigdy cię nie opuszczę - oznajmiłem na co ona odpowiedziała uśmiechem
- Ja ciebie też Charlie.Kocham cię.
- Jestem taka dumna z was - powiedziała Karola przytulając moją żonę
- Zobaczysz,za niedługo ty będziesz tutaj stała - odpowiedziała Wera i poklepała przyjaciółkę po ramieniu
Byłem szczęśliwy.Szczęśliwy bo wiem,że to będzie kobieta na zawsze.To z nią będę wychowywać nasze dzieci.To ją będę zabierać na randki i to ją będę kochać do mojej śmierci.



Kochani rozdział jest celowo taki krótki.Niestety,ale jest już koniec :( Dziękuję Wam za te 3,prawie 4 wspaniałe miesiące.Za wszystkie komentarze i wyświetlenia.Za kilka miesięcy na pewno wrócę do Was z nowym fan fiction.Teraz biorę się za pisanie ff o Justinie Bieberze.

Jeśli będziecie chcieli mogę napisać dla Was jeszcze epilog,czyli ostateczny rozdział :)

piątek, 25 grudnia 2015

Rozdział 21 ,,Jak nie teraz to kiedy?"

*Weronika*
Zauważyłam jak Charlie się na mnie patrzył jednak nie chciałam mu tego wytykać.Wyszłam z wody i udałam się do szatni.
- Hej! Czemu idziesz? - zapytał
- Już się ochłodziłam.Wystarczy mi.
- No okej.Podprowadzić cię?
- Jeśli chcesz
Więc poszliśmy razem pod drzwi szatni.Przy wejściu chłopak zaczął znów wlepiać się w moje oczy.
- Muszę ci coś powiedzieć - oznajmił
- Słucham
- Yy...ee.. ja.. będę czekał przy samochodzie
- Oki to zaraz tam będę
Przebrałam się w ciuchy ,,na co dzień" i wróciłam do Charliego.Byli tam też Leo i Karo.
- Wsiadaj,jedziemy!
I wróciliśmy do domu.Nie mogłam znieść tego jak się na mnie patrzył.Może i mi nie wypada,ale postanowiłam go po prostu o to spytać.
- Charlie coś jest nie tak w moim wyglądzie?
- Czemu tak sądzisz?
- Ciągle się na mnie patrzysz
- Bo jesteś piękna - powiedział prosto z mostu
- Ja.. nie wiem co odpowiedzieć.Dziękuję.

*Charlie*
Byłem pewny,że to ten moment.Uklękłem na kolana i spytałem:
- Weronika,zostaniesz moją dziewczyną? Sprawię,że przy mnie poznasz swoje wartości i nigdy już nie zaznasz smutku.
Dziewczyna podniosła mnie i powiedziała:
- Jesteś naprawdę uroczy i przystojny a do tego inteligentny i odpowiedzialny więc czemu nie
- Rety,jestem taki szczęśliwy - chwyciłem prawą dłonią jej głowę a lewą biodra i przysunąłem ją do siebie - Chce spędzić z tobą resztę mojego życia
- Charlie na ślub jest jeszcze dużo czasu - zaśmiała się
- Jak nie teraz to kiedy?
- Za 2 lata
- No dobra.Do niczego cię nie będę zmuszał
- Czy ja dobrze słyszę? Jesteście razem? - wtrącił się Leo
- Co w tym złego?
- Eh nic.Szczęścia
- Dziękujemy
Tak się cieszę,że jesteśmy razem.Prawdę mówiąc już gdy byłem w Wielkiej Brytanii nie mogłem przestać myśleć o Weronice.Może przez ten cały czas ona też coś do mnie czuła?


Przepraszam jeśli rozdział nie wyszedł dobrze.Chciałam napisać go jak najszybciej bo byłam pod wrażeniem Waszych komentarzy ^^

środa, 23 grudnia 2015

Rozdział 20 ,,Miłość czy zauroczenie?"

*Weronika*
O 11 tak jak było w planie - spotkaliśmy się w domu chłopaków.Oczywiście wzięliśmy ze sobą niezbędne rzeczy : ręcznik,strój kąpielowy i zmienne ubrania.
- To jak gotowe? - Spytał Charlie biorąc do ręki kluczyki do samochodu
- Charlie a skąd ty właściwie masz samochód? - spytała Karola
- Wyrobiłem sobie prawko w Anglii.
- Mam nadzieję,że nas nie pozabijasz - zaśmiał się Leo
- Luz,kierowanie mam w genach
- Tsaa
- Dobra wsiadajcie - rzekł Lenehan otwierając nam drzwi do samochodu
Temperatura była tam dużo wyższa niż na zewnątrz.Czułam jak na moim ciele pojawiał się pot.Miałam nadzieję jak najszybciej wysiąść i zanurzyć się w chłodnej wodzie.
- Charlie uchyl okno! - krzyknęłam
- Nie,bo się przeziębisz
- Jak mam się przeziębić jak na dworze jest prawie 40 stopni?
- Uwierz kochaniutka wszystko jest możliwe
Popatrzyłam się na niego wzrokiem,, Drwisz sobie ze mnie? Kochaniutka? Naprawdę... "
- Jesteśmy na miejscu!  - krzyczał Leo
- Dobra,to my kupimy bilety a wy idzcie do szatni.Spotykamy się przy największym zbiorniku z wodą.
- Ale tam jest pełno ludzi... - oznajmiła Karola
- Nie będą nam przeszkadzać w dobrej zabawie - Leo wziął nasze torebki i poszedł razem z Charlim do kasy.

*Charlie*
Kolejka nie była długa,ponieważ większość ludzi już pluskała się w basenach.
- Poproszę 4 bilety
- 12 zł
- Proszę - położyłem na ladę pieniądze i już miałem iść do szatni gdy mężczyzna od biletów mnie zatrzymał
- To wy jesteście Bars i Melody? Nie koncertujecie od 2 lat! Media mówią,że to wina waszych nowych dziewczyn,to prawda?
- Nie,po prostu chcemy żyć jak normalni ludzie
- Rozumiem,a czy mogę z tobą zdjęcie Bars? Wiesz moja córka jest tą Bambino
- Nie
- Dlaczego?
- Albo ja i Charlie albo nikt - Leo stanął po mojej stronie
- Ehh no dobra
Ustawiliśmy się do zdjęcia i zrobiliśmy sztuczny uśmiech.
,,Jak jego córka może uważać się za Bambino" - pomyślałem
Weszliśmy z Leo na sale z basenami wypatrując dziewczyn.
- Tam są! - powiedziałem
Powoli zanurzyłem się w chłodnej wodzie dając nura na jej dno.Leo i Karola też tak zrobili,ale gdzie jest Weronika? Wynurzyłem się wypatrując jej wzrokiem.Zauważyłem jak próbuje pływać przy krawędziach zbiornika.Zapomniałem,że nie potrafi pływać! Podpłynęłem więc do niej i chwyciłem w talii.
- Pomogę ci - oznajmiłem
- Nie wolisz pływać z tymi co potrafią?
- Nie.Wolę z tobą.
- Nauczysz mnie pływać?
- Jasne! To bardzo proste.Poprostu poruszaj rękami i nogami o tak - przepłynęłem kraulem niewielką odległość.Dziewczyna powtórzyła moje ruchy.
Wtedy poczułem coś czego dawno mi brakowało.Z uśmiechem chętnie patrzyłem na jej ciało i słuchałem głosu, który krzyczał: ,,Jak mi idzie Charlie?" Nie mogłem oderwać od niej wzroku.Ignorowałem krzyki Leosia mówiącego,żebyśmy poszli się napić.Byłem skupiony na niej i tylko na niej.
Chyba coś do niej czuję.



Dziękuję za komentarze <3 Wesołych świąt!!!

sobota, 19 grudnia 2015

Rozdział 19 ,,Niezapowiedziany gość"

*Karolina*
Dręczyły mnie wyrzuty sumienia.Charlie,Leo,Wera mają rację.Powinnam cieszyć się z tego,że jesteśmy rodzinną.
- Pójdę do niego - zwróciłam się ku Charliemu i Weronice.
Przekroczyłam próg domu i przeszukałam pomieszczenia.Został mi tylko pokój Leo,do którego nie wolno wchodzić.
Zapukałam,a Devries otworzył mi drzwi.
- Leo przepraszam,jestem samolubna,myślę tylko o sobie,a przecież ty czujesz teraz to samo...
- Nic się nie stało - chłopak przytulił mnie
- Nie udawaj,że jest dobrze.Wiem jak jest
- Nie ważne jak jest źle, zawsze musisz mieć uśmiech na twarzy - chłopak próbował mnie pocieszyć
- Masz rację.Nie będę już smutna.Cieszmy się,że jesteśmy rodziną
- I to jest właśnie moja krew - Leondre poklepał mnie po ramieniu
Wróciliśmy do Charliego i Wery czekających na nas.
- I jak? - spytała Weronika
- Między nami zgoda - powiedziałam
- Cieszę się - oznajmił Charlie i podał nam orzeźwiający napój z lodem
- To jak? Idziemy jutro na basen? - spytałam
- Spoko,mam prawko.Zawiozę nas.To jutro o 11 tutaj przed domem
- Okej.Napewno będziemy
Nagle rozległo się głośne szczekanie psa.Psy w okolicy znają wszystkich mieszkańców tego miasteczka.Szczekają jedynie na obce osoby.
- Oho,chyba ktoś nowy - powiedział Charlie
- To do was chłopaki - krzyknęła sąsiadka
Na nasz teren wszedł dorosły mężczyzna wyglądający na między 30 a 40 lat.Strasznie przypominał Leo.
- Wynoś się stąd - Devries wstał wyraźnie zdenerwowany
- Przyszedłem tylko przywitać mojego syna i zobaczyć co u niego
- Teraz sobie o mnie przypomniałeś? Zafundowałeś mi najgorsze dzieciństwo jakie dziecko mogło mieć.Nie jesteś moim ojcem a ja twoim synem!
- Nie masz prawa się tak do mnie zwracać! Raz,dwa i wrócisz zaraz do domu.
- Żartujesz sobie?
- Co ja widzę.Twoja kuzynka Karolina - uśmiechnął się niczym seryjny morderca
- I co jesteś z siebie zadowolony? - Leondre zadał retoryczne pytanie
- Bardzo.Nie żałuję tego wcale,że nie znaliście pra...
Leo z całej siły go spoliczkował.
- Wynoś się stąd! - krzyczał przez łzy
Do akcji wkroczył Charlie.
- Niech pan stąd wyjdzie.Szkodzi pan tylko własnemu synowi.
- Po co mi taki syn? W każdym razie miłego dnia.Już tu jednak raczej nie wrócę - wyszedł i wsiadł do auta po czym odjechał
- Leo już spokojnie.On tu nie wróci - przytuliłam go
- On jest okropny! Dosyć,że zniszczył mi dzieciństwo to teraz jeszcze wrócił!
- A.. co się stało w twoim dzieciństwie? - spytałam
- Nie pozwalał mi wychodzić na dwór.Podczas gdy moi rówieśnicy grali w piłkę ja musiałem się uczyć.Zawsze traktował mnie jak rzecz.Mojej siostrze,z którą nie mam już kontaktu dawał wszystko.A ja całymi dniami siedziałem w pokoju i z niego nie wychodziłem.Raz na świętach mnie nawet zamknął w pokoju i nie pozwolił wychodzić podczas gdy sam jadł kolację z moją mamą i siostrą.Mama mnie kochała jednak bała się mu przeciwstawić.On utrzymywał naszą rodzinę.Ona również cierpiała dla mnie bym miał co jeść.Gdyby stanęła po mojej stronie - bylibyśmy bezdomni,bez jedzenia,bez pieniędzy
- Ojej,nie wiedziałam.Przykro mi...
- Co było minęło,i raczej już nigdy nie wróci - powiedział przez łzy.


Wyświetlenia idą w górę i to strasznie szybko! Dużo osób w okresie świątecznym przybyło poczytać bloga^^ Dziękuję :* Miałam nie dodawać dziś rozdziału tylko trochę jeszcze Was ,,przytrzymać",ale zaskoczyliście mnie pozytywnie :)

Co mogłabym jeszcze dodać na bloga? Piszcie w komentarzu.Ja mam dla Was kilka propozycji :
* Zakładkę gdzie ja odpowiadam na Wasze pytania
* Zakładkę gdzie dajecie linki do swoich blogów
* Muzykę,która działa tylko podczas czytania bloga na komputerze/laptopie

piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 18 ,,Kompletnie już nie rozumiem dziewczyn"

*Weronika*
Zadzwoniłam do Karoliny by umówić się dzisiaj na wyjście do miasta.
- Sorki,ale dzisiaj nie.Jestem zła i jednocześnie smutna - usłyszałam głos w słuchawce
- Co się stało ?
- Leo...On jest moim kuzynem
- Jak to?!
- Znalazł dokumenty i wyraźnie pisało,że jesteśmy kuzynami
- To dlaczego jesteś smutna?
- On miał być moim chłopakiem a nie kuzynem
- Teraz już nigdy się nie rozstaniecie bo kuzynami jest się zawsze.
- Oj tam oj tam
-  Przyjść do ciebie,odwiedzić cię?
- Nie,dziękuję.Dzisiaj chce w samotności posiedzieć.Jutro się spotkamy.
- Okej rozumiem to bajj
Szkoda mi jej było.Sama nie wiem jakbym zareagowała w takiej sytuacji.Napewno czuje się teraz zagubiona.
    Moje przemyślenia przerwał hałas motocykla za oknem.To był Charlie! Wybiegłam z domu w ramiona Charliego,a Charlie nr 2 razem ze mną.
- Ale on urósł - chłopak spojrzał na psa
- I tak zawsze będzie moim malutkim szczeniaczkiem
- Tak jak ty moim - powiedział Lenehan i posłał mi uśmiech - wskakuj na motor,Leo na nas czeka z piknikiem,a... gdzie Karola?
- Jest w złym humorze.Powiedziała,że chce posiedzieć w samotności
- Chodźmy po nią! Spróbujemy ją wyciągnąć z domu w taki piękny,słoneczny dzień
Wsiadłam na maszynę Charliego i pojechaliśmy do mojej przyjaciółki.
- Karola! - krzyczeliśmy.
- Co!? - Dziewczyna wyjrzała przez okno
- Chodź z nami na piknik do chłopaków
- Tam jest Leo.Wstydze się mu teraz spojrzeć w oczy.
- On czuje to samo co ty,ale będzie zadowolony z twojego przyjazdu.Czeka tam na ciebie - powiedział Charls
- Mówisz ?
- Tak,obiecuję ci to
Karolina wybiegła prosto na motor i usiadła za mną.Ledwo się mieściliśmy,ale daliśmy radę.Mocno złapałam się Charliego aby nie upaść.

*Leo*
Leżałem na leżaku pijąc lemoniadę gdy ujrzałem Charliego wjeżdżającego na motocyklu do naszego ogródka.
- Jesteśmy ! - krzyknął mój przyjaciel
Wera położyła się na leżaku,który wcześniej rozłożyłem,jednak Karola nie chciała tego zrobić - usiadła na trawie.
- Nie przejmuj się tym.Tak widocznie musiało być - powiedziałem
- Nie musiało tak być! Gdyby nie twój ojcie...
- Przestań! Nie chcę o nim słyszeć!
- Ale dobrze wiesz,że to jego wina
- To nie musisz mi tego wypominać - wstałem z leżaka i udałem się do domu
Tam poszedłem do swojego pokoju,włączyłem  konsolę i zamknąłem się na klucz.Kompletnie już nie rozumiałem dziewczyn.Karolina myśli tylko o sobie.Nie zdaje sobie sprawy z tego jak ja się czuję.Ja również ją bardzo kochałem i okropnie zabolała mnie ta wiadomość ... że jesteśmy kuzynami.


I mamy następny rozdział.Dziękuję za wsparcie w komentarzach pod ostatnim rozdziałem <3 No i oczywiście za 300 wyświetleń,które doszły zaledwie w 3 dni ^^

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Rozdział 17 ,,Nie mogę już kochać Cię w ten sposób w jaki kochałem"

*Leo*
Następnego dnia strasznie mi się nudziło.Dziewczyny były w swoich domach (kilka kilometrów od nas) a Charlie jeszcze spał.Postanowiłem więc zajrzeć na strych,który nie był kilkanaście lat odwiedzany.Ten dom jest po moim dziadku,który jest Polakiem.Mogę więc znaleźć tam różne ciekawe rzeczy.
   Wszedłem ostrożnie po skrzypiących schodach na górę, tak by nie zbudzić mojego przyjaciela.Pomieszczenie to było pełne pajęczyn i kurzu.Na szczęście nie bałem się pająków.Moją uwagę przykuła wielka szafa oraz skrzynia stojąca obok niej.Otworzyłem najpierw szafę,jednak nie znalazłem nic tam ciekawego tylko zwykłe ubrania po moim dziadku.Następnie otworzyłem skrzynię.Zobaczyłem w niej pełno dokumentów i albumów,w których były zdjęcia mojej rodziny.Na jednym zdjęciu ujrzałem siebie z jakąś dziewczynką obok.Z tylu zdjęcia był napis : ,,Leo i Karola".To nie może być to o czym myślę - powiedziałem sam do siebie.Zacząłem szukać informacji w dokumentach.Jednak potwierdziło się to o czym myślałem.Karolina jest moją kuzynką,nie ,,przyszywaną" ,lecz prawdziwą.Byłem w szoku!
   Zapakowałem zdjęcie i dokument do folii i zszedłem na dół.Ujrzałem tam Charliego robiącego jajecznicę.

*Charlie*
- Co ty tam robiłeś ? - spytałem
- To nie ma znaczenia,patrz co znalazłem - podał mi do ręki folię z czymś w środku
Obejrzałem zdjęcie i dokładnie przeczytałem dokument.
- To oznacza,że to twoja kuzynka! To wspaniale,że jesteście rodziną
- Nie Charlie.Nie mogę już jej kochać w ten sposób jaki kochałem.
- Znajdziesz jeszcze wiele dziewczyn
- Nie! Ona była wyjątkowa.To nie ma znaczenia jeśli już wcześniej byliśmy razem.
- Ale ona dowie się kiedyś prawdy.Lepiej powiedz jej o tym.Wolałaby to usłyszeć od ciebie niż dowiedzieć się sama w złym momencie
- To co mam teraz zrobić Charlie?
- Jedź do niej
Mój przyjaciel wsiadł na motocykl i pojechał prosto do swojej ,,dziewczyny".

*Karolina*
Byłam taka szczęśliwa widząc Leosia rano.Wskoczyłam mu w ramiona chcąc go pocałować jednak...
- Nie możesz - powiedział
- Dlaczego? ! Co ci się stało ?
Podał mi do ręki jakiś dokument, który uważnie obejrzałam.
- Jesteś moim kuzynem? Dlaczego dowiaduje się dopiero teraz? Dlaczego nic o tym nie wiedziałam ?
- Też nie wiedziałem.Znalazłem to w starych dokumentach dziadka.
- Nie wiem co powiedzieć ...
- Nic.Jesteśmy rodziną,cieszmy się
- Muszę to przemyśleć Leo
- Co tak rozmawiacie na zewnątrz? Wejdźcie do środka - powiedziała mama
- Mamo zaczekaj
- Słucham ?
- Dlaczego nie powiedziałaś mi,że Leo to mój kuzyn?
Spoglądnęła na Leo,a później utkwiła wzrok gdzieś daleko
- Tato Leo nie chciał byście się znali
- Dlaczego ?! - krzyknął Leondre
- Chciał cię odizolować od reszty
- Zawsze go nienawidziłem,już wiadomo dlaczego
- Biedna chłopaczyna.Zaparzyć ci herbatkę? - spytała moja mama
- Nie dziękuję - uśmiechnął się Devries - ja już pójdę,przepraszam za problem


Z okazji już prawie 3 tys wyświetleń wstawiam wam następny rozdział ^^ Przede mną trudny tydzień w szkole,trzymajcie kciuki :* 

Przeczytałeś - Zostaw komentarz,to bardzo motywuje do dalszej pracy :)

sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 16 ,,Oprowadzka po domu"

*Leo*
Siedzieliśmy w ciszy co jakiś czas zerkając na siebie wzrokiem.Trudno się nie dziwić.Pojawiliśmy się tak nagle po 2 latach i myślimy, że wszystko jest super,ale tak na razie nie jest.Musimy zacząć wszystko od początku.
- To myślicie,że zdołamy być tacy sami jak kiedyś? - spytałem długo myśląc nad tym pytaniem
- Oczywiście, że damy radę. Zmieniliśmy się w końcu tylko z wyglądu, prawda? - odpowiedziała Karola
- No tak.Teraz będziemy mogli żyć w spokoju.Lucy i ta reszta już nigdy się między nas nie wtrącą - rzekł Charlie
- Mamy zamiar zakończyć karierę - wtrąciłem się przyjacielowi w zdanie
- Co.. ale dlaczego?
- Chcemy żyć w spokoju.Mamy już dość braku prywatności, ciągłych wywiadów i wyczerpujących koncertów a zwłaszcza psychofanek.Raz prawie mi porwały ubranie!
- Rozumiem was i szanuję waszą decyzję - powiedziała Wera
- To może oprowadzimy was po domu? - zaproponował Lenehan
- To chodźmy

*Karolina*
Poszliśmy najpierw do kuchni.Nigdy nie widziałam tak pieknej kuchni.Podobało mi się w niej wszystko.Każda pani domu by o takiej marzyła.Później udaliśmy się do sypialni.Było tam jedno wielkie dwuosobowe łóżko oraz biała szafa z lustrem.Na przeciwko stała szafka na której były zdjęcia.
- Co to za piesek? - spytałam dostrzegając na jednym ze zdjęć owego zwierzaka
- To jest Lucky.Był ze mną od urodzenia.Niestety odszedł rok temu.Bardzo go kochałem - powiedział Leoś
- Tak mi przykro - poklepałam go po ramieniu
Następnym pomieszczeniem był pokój gości. Były tam 4 fotele,stolik,telewizor i mini bar.Wydawał się być całkiem przytulny.Dziwiłam się dlaczego choćby sami nie spędzali tu czasu.Swoich pokoi nie chcieli nam pokazać.Szanowałam ich prywatność.
- Macie całkiem niezłą chatkę - powiedziałam
- To nie wszystko - rzekł Leo i wyprowadził nas na zewnątrz
Teraz mogłam się lepiej przyjrzeć ogródku.Trawa na zewnątrz była młoda i równo przycięta.Tryskała piękną,świeżą zielenią.Był tam też mały staw,w którym pływały różnokolorowe ryby.Na około niego rosły kwiaty posadzone przez chłopców.
- Ten jest dla ciebie - rzekł Leo podając mi piękną,czerwoną owiniętą w wstążkę różę
- Dziękuję jest śliczna - dałam mu buziaka
Ten poprawił włosy i się zarumienił.
- Na około jak widzicie są domy i ogrody naszych sąsiadów - ciągnął Charlie - Sąsiedzi tu są bardzo mili chociaż gdy pierwszy raz tu się pojawiliśmy myśleli,że jesteśmy jakimiś rozpieszczonymi dzieciakami.Niektórzy nawet myśleli,że jesteśmy parą
- Nie jestem homo - Leo przysunął się do mnie obejmując wokół bioder
- To,że nie mam dziewczyny nie znaczy,że jestem homo - zaśmiał się Charlie - a teraz chodźmy sobie usiąść
Poszliśmy na taras gdzie stała szeroka ławka wraz z drewnianym stolikiem.
- Jest piękna pogoda.Nie ma nic lepszego niż siedzenie na słoneczku - powiedziała Wera
- Co wy na to by w najbliższym czasie pojechać na basen? - zaproponował Leo
- Świetny pomysł,ale... nie potrafię pływać - oznajmiła moja przyjaciółka
- Nauczę cię! - krzyknęła cała nasza trójka
- Wiesz co Leo,może Charlie się tym zajmie
- Chętnie - uśmiechnął się
- Czekajcie za chwilę przyjdę - Leondre wstał i poszedł po coś za tyły domu
- Co on chce zrobić ? - spytałam
- Już chyba wiem co - powiedział Charlie i wziął do ręki szlauf leżący nieopodal
Devries wrócił i odpalił swój szlauf po czym zaczął się lać z Charlim,oblewając również mnie i Weronikę.Świetna była zabawa.Na dworze 37 stopni więc nie żałowaliśmy takiej okazji i wcale nie byłyśmy złe.
- Pożyczyć wam ubrania? - spytał Charlie potrząsając mokrym włosami
- Jakbyście mogli - zaśmiała się Wera
Wyglądaliśmy przekomicznie w za dużych na nas ciuchach chłopców.
- Ale uroczo! - krzyknął Leoś robiąc nam zdjęcie


● Przeczytałeś - Zostaw komentarz 

czwartek, 10 grudnia 2015

Rozdział 15 ,,Nowa historia"

*Weronika*
Minęły 2 lata odkąd Bars&Melody wyjechali z Wrocławia.Ja i Karola już dawno straciliśmy nadzieję,że kiedykolwiek wrócą.Jedyną rzeczą jaka mi po nich została był pies od Charliego,który teraz jest sporych rozmiarów.Zaczęliśmy prowadzić normalne życie.Chodziliśmy do szkoły,uczyłyśmy się,robiły lekcje i spotykałyśmy się ze sobą.
    Dziś są moje urodziny.Spotkałam się z Karolą w dokładnie tej samej restauracji gdzie pierwszy raz spotkaliśmy Leondre i Charliego.Tym razem nie dostałam już prezentu z BAM,otrzymałam bransoletkę przyjaźni.
- Dziękuję !! Jest śliczna,nigdy jej nie zdejmę - powiedziałam
- Wszystkiego najlepszego - oznajmiła przyjaciółka
- Pamiętam Twoje urodziny jakby to było dzisiaj.Jakby dzisiaj Charlie i Leo weszli do restauracji i razem z nami świętowali urodziny.
- Już nigdy ich nie spotkamy.To była przygoda tylko na jakiś czas.
- Tak,smutna prawda.
- Pizza już jest - kelner podał nam talerz z naszą ulubioną pizzę
- No to smacznego - powiedziałyśmy jednocześnie i zabrałyśmy się do jedzenia
Po skończonym posiłku Karolina powiedziała :
- Ale się objadłam
- Ja też.Chodźmy już do mnie.Tam oglądniemy film,który przygotowałam.
Wyszłyśmy więc z restauracji.Do domu mieliśmy kawałek drogi więc poszliśmy na przystanek.Stanęłyśmy obok jakiś chłopaków.
- Pamiętasz tą restaurację? Tu pierwszy raz je poznałyśmy - powiedział jeden z nich
- Tęsknię za Werą i moją Karolą.Żałuje,że wtedy wyjechaliśmy - powiedział brunet
To musiał być zwykły zbieg okoliczności.W końcu dużo jest dziewczyn na świecie o takich imionach.
- Wera zaraz będzie autobus - powiedziała do mnie Karolina
Zauważyłam kątem oka,że chłopcy zaczęli nam się przyglądać.
- Karo,może lepiej pójdziemy na nogach - rzekłam
Nie chciałam mieć ciągle na sobie ich wzroku.
- No dobra.Jeśli tak uważasz.
- Ej czekajcie! - zatrzymał nas brunet
- Co? - spytała niczego nie domyślająca się Karolina
- Znacie Bars&Melody?
- Tak,jesteśmy Bambino.Spotkałyśmy ich nawet,ale pewnego dnia wyjechali i nie wrócili - odpowiedziała
- Nie wierzę! Karola to ja! Leo! Pamiętasz mnie ?
Rzuciła się w ramiona chłopaka.
- Wera,tęskniłem - powiedział Charlie i przytulił mnie
W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia
- Wróciliście! - krzyknęłam
- Tak, i mamy zamiar tu zostać - oznajmił Charlie
- Tak się cieszę ! - krzyczała moja przyjaciółka

Nie poszliśmy jednak do hotelu gdzie wszystko się zaczęło.Chłopcy mieli już swoje własne domy.Mieszkali w cichym miejscu,gdzie mieli spokojnych i miłych sąsiadów.
   Był to dom jednorodzinny otoczony pięknym zielonym ogrodem.Kwiaty posadzone przez chłopców dojrzewały a w całej okolicy unosił się ich cudowny zapach.Dom był dosyć duży.Miał 2 sypialnie, ogromny salon,łazienkę,dużą kuchnię,pokój gości i strych.Pokój gości nie był używany,ponieważ nie zapraszali gości.
- Usiądźcie sobie - powiedział Charlie podając nam filiżankę kawy
- Może zaczniemy od początku - zaproponował Leo - A więc nie mogliśmy wrócić.Nie wiem czemu.Menadżer kazał nam zostać w kraju.Tłumaczyłem mu,że tu mam swoją najwspanialszą dziewczynę i przyjaciółkę,jednak on nie chciał zmienić zdania.Podrośliśmy trochę i na własną odpowiedzialność wróciliśmy tu by was szukać.Nawet jeśli nie miałoby to żadnego skutku.
- A my straciliśmy nadzieje,że jeszcze kiedykolwiek was zobaczymy - powiedziałam
- Ciągle o was myślałem.Gdy usłyszałem słowa menadżera, że to już koniec z powrotem tutaj załamałem się.Nie koncertowaliśmy.Przez te 2 lata myślałem o was i wspominałem nasze wspólne chwile - rzekł Charlie
- Na szczęście już wszystko jest w porządku - zanurzyłam usta w gorącej kawie
- Już nigdy was nie zostawimy - oznajmił Leondre łapiąc Karolę za rękę


Wyświetlenia idą w górę więc przed terminem wstawiam Wam rozdział ^^ Dziękuję wszystkim,którzy czekali :) 

■ Przeczytałeś - Zostaw komentarz 

środa, 2 grudnia 2015

Rozdział 14 ,,Powrót do domu"

*Charlie*
Wróciłem do baru.Nie zastałem tam ani Wery,ani Karoli ani Leosia.Jednak już po chwili usłyszałem krzyki dobiegające z męskiej toalety.
- Ej! Dziewczyny co wy robicie!? - zauważyłem je próbujące dostać się do mojego przyjaciela
- Charlie powiedz nam o co chodzi - mówiły spokojnym już tonem
- My... my szykujemy wam niespodziankę,dlatego nie chcieliśmy wam mówić - musiałem coś wymyślić
- Trzeba było tak od razu.A po za tym nie za dużo już tych prezentów, chłopaki?  - spytała Wera
- Ee tam.Chodźmy już do hotelu. - chciałem jak najszybciej zmienić temat
- Tak,jestem zmęczony. - z toalety wyszedł Leondre
- Nie uciekaj mi więcej - przytuliła go Karolina a on ją złapał za rękę
- Nie będę,obiecuję - powiedział
Wyczerpani wróciliśmy do hotelu.Najpierw jednak odprowadziliśmy dziewczyny do domu.Położyłem się z Leo na łóżku i włączyliśmy TV.
- Nie ma nic ciekawego - przewijałem kanały
- To chodźmy już spać Charlie.Jestem zmęczony - chłopak przykrył się kołdrą i wtulił we mnie
Wyłączyłem więc telewizor i zamknąłem oczy ...

*Karolina *
Obudziłam się rano o 10.Z kuchni czułam piękne zapachy świątecznych potraw.Mama właśnie je szykowała.Tak,to już dzisiaj.Już dzisiaj wigilia ! Ubrałam swoją bluzkę w reniferki i założyłam czapkę św.Mikołaja.
- Co ty za cyrk odstawiasz kochanie - spytała mama żartobliwie
- Idę do Wery.Kupiliśmy Charliemu i Leo prezenty,które wręczymy wieczorem.
- Ale wieczorem jesz z nami kolację
- Przykro mi mamo.Nie tym razem
- No dobra,ale nie siedź długo
- Masz moje słowo - uśmiechnęłam się i wyszłam prosto  do mojej przyjaciółki
Gdy zapukałam do drzwi wybiegła  Wera i razem ze mną ekscytowała się wieścią,że już dziś są święta.
- Chodź jestem sama - zaprosiła mnie do środka
- Ja nie wierzę,że to już dzisiaj.Że to w tym miesiącu spełniliśmy swoje największe marzenie i że dziś będziemy jedli kolację ze swoim największym marzeniem ! - krzyczałam
- Ja też nie mogę w to uwierzyć! Ta wigilia będzie wspaniała!
- To niesamowite! A tak wogóle to przyszłam razem z prezentem żeby później nie wracać po niego do domu
- Spoko.Połóż go tam w rogu
Z pokoju wybiegł maleńki piesek,którego Wera dostała od Charlsa
- Jejuu jaka słodzina.Jak się nazywa? - wzięłam go na ręce
- Charlie
- To świetnie ! - maluch wchodził mi na twarz liżąc mnie po policzku
- Uwielbia zabawy,aportowanie po prostu wszystko co związane z bieganiem
- Jak to szczeniaki
- Heh tak.Chodź oglądaniemy Kevina.Jak to w święta - zaproponowała
- Dobry pomysł.Co to za święta bez Kevina.
Dzień minął bardzo szybko.W mgnieniu oka była już godzina 17.
- Myślę,że powinniśmy już iść - powiedziałam i wzięłam prezent dla Leo
- Tak! Jejj - krzyczała Wera

Weszliśmy do hotelu.Ku naszemu zdziwieniu był zapełniony ludźmi.
- Co tu się dzieje ? - spytałam sama siebie
- Charlie Lenehan i Leondre Devries wyjechali co oznacza,że hotel ponownie jest czynny - powiedział jakiś mężczyzna pracujący w tym miejscu
- Jak to wyjechali? - uklękłam na kolana i zaczęłam płakać
Wera rzuciła prezent na podłogę i zalała się łzami.
- Zostawili list - mężczyzna nam go podał
,,Dziewczyny, nie chcieliśmy wam tego robić.Jednak wymagała tego sytuacja.Przepraszamy.Nie martwcie się,niedługo wrócimy.Wesołych świąt! Kochamy Was!"
- Nie wierzę,ale dlaczego...- dalej płakałam
- Nie zdążyliśmy ich nawet pożegnać
- Wyjechali za granicę, nie połączymy się z nimi
- Dlaczego to się stało !!!? - krzyczała Wera - Dlaczego !!?

To już koniec tak jakby 1 części opowiadania :( Wrócę do Was jakoś 20 grudnia.Z tego miejsca życzę Wam wesołych,rodzinnych świat :* Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia <3

O i kochani możecie pisać w komentarzu jakie jeszcze zakładki mogę dodać na bloga by go urozmaicić ^,^

niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 13 ,,Niespodziewany SMS"

*Weronika*
Następnego dnia po południu wybraliśmy się w czwórkę do miasta.Było one pięknie udekorowane przeróżnymi świątecznymi ozdobami,a na środku stała ogromna choinka.
- Uwielbiam takie klimaty.Wspaniałe uczucie. - powiedział Charlie
Ja też bardzo lubiłam wszystko co związane ze świętami.We wszystkich sklepach,do których się wejdzie można ujrzeć piękne dekoracje.
- To może chodźmy najpierw do empika? - zaproponował Leondre
- Dobry pomysł - powiedziała Karola trzymająca go za rękę
W empiku znaleźliśmy wiele promocji.Prawie wszystko było do 50% taniej.
- Patrzcie jakie urocze! - wskazałam na 2 misie w czapeczce św.Mikołaja przytulające się do siebie.
Leo wyciągnął z kieszeni 20 zł po czym poszedł do kasy i kupił owe pluszaki.Wręczył je Karoli.
- Ojj,ty kochany mój - powiedziała
Później poszliśmy do przedziału z albumami artystów.
- To najnowsza płyta 1D! - zaczęłam krzyczeć
Charlie wziął płytę i zrobił kompletnie to samo co Devries.
- Proszę - powiedział wręczając mi ją
- Charlie...nie musiałeś - oznajmiłam
- Są święta,można zrobić wyjątki - uśmiechnął się
Następnie wyszliśmy i udaliśmy się do kina.Oglądneliśmy piękny film, przy którym ja i Karola ryczałyśmy jak głupie a chłopcy nas tylko pocieszali.
- Ten film był piękny, niestety takie związki tylko w filmach - oznajmiłam
- Nieprawda.Ja Karolę również kocham ponad wszystko - mówił Leo
- Ja Cię też.Nigdy bym nie pomyślała,że mój idol będzie moim chłopakiem.To jest marzenie ponad wszystko
- Ja się przyjaźnię z Weroniką.Jest dla mnie jak siostra. - powiedział Charlie
- A ty jesteś moim bratem - zaśmiałam się
- A tak w ogóle gdzie pani Devries? - spytał Charls
- Moja mama jest w hotelu,ogląda Titanica - odpowiedział się Leo
- Przecież mogła iść z nami,co nam szkodzi - wtrąciła się Karolina
- Mama woli zostać w domu i pooglądać filmy - powiedział Leondre
- To tak jak ja,chociaż odkąd pojawiliście się w moim życiu wszystko się zmieniło - rzekłam
- Tak,to prawda.Potrafiła cały dzień leżeć w domu i oglądać filmy oraz seriale - przytaknęła Karola
- To teraz może pójdziemy na ostatniego kebaba w tym roku? - zaproponował Charlie
- Dlaczego ostatniego? - przez moje myśli przechodziły najgorsze rzeczy
- Bo w święta już nie wypada.Zresztą będziemy najedzeni pierożkami i barszczem mamy Devries.
- Hah, racja
Poszliśmy do najbliższego baru i kupiliśmy 4 kebaby.Była zniżka i zapłaciliśmy 25 zł.Usiedliśmy do stolika i cieszyliśmy się ostatnim fast foodem w tym roku.

*Charlie*
Gdy zajadałem się kebabem niespodziewanie dostałem smsa.To był menadżer.

 Chłopcy,24 grudnia musicie z powrotem wrócić do rodzinnego miasta.Będzie tam na Was czekać stęskniona rodzina.

To oznaczało jedno.Nasze plany poszły na marne.Zrobiliśmy tyle rzeczy żeby spędzić ten jeden dzień jak najlepiej a okazało się,że musimy wracać.Nie chciałem o tym mówić dziewczynom.Nie chciałem ich smucić.Poprosiłem na chwilę Leosia na bok i wyjaśniłem mu całą sytuację.Nie chciał wracać.Bardzo mu się tu w Polsce spodobało.Jednak nie mieliśmy innego wyjścia.
- Chłopaki no chodźcie tu! - zawołała Wera
Z powrotem zajęliśmy swoje miejsca jednak wyraźnie było po nas widać,że uśmiech z naszych twarzy znikł.
- Co się stało ? - spytała Karolina
- Nic.Wszystko w porządku. - odpowiedziałem próbując zachować sztuczny uśmiech na twarzy
- Widzę,że coś was gnębi
- Ja już wyjdę - oznajmiłem po czym opuściłem restaurację
Zadzwoniłem do menadżera.
Łączenie.
-  Bill?
- Charlie?
- Nie chcę wyjeżdżać.Chcę tu zostać.
- Rodzina czeka.
- Niech odpuszczą ten jeden raz.
- Charlie wolisz przyjaciół niż rodzinę?
- Oboje są dla mnie bardzo ważni.
- Musisz wrócić do kraju.Jeśli tego nie zrobisz sam po ciebie przylecę.
- Rób jak chcesz ja się stąd nie ruszam.

*Leo*
Charliego rozmowę było słychać w restauracji.
- Słyszycie? O czym on mówi ? - spytała Wera
- Nie słyszę do końca ale chyba coś o rodzinie
- Przesłyszałyście się moje drogie.Chodźmy może zagrać w bilarda o tam - próbowałem odwrócić ich uwagę
- Leo ty coś wiesz - powiedziały jednocześnie
- Ja? Ja... nic nie wiem

Zaczęły mnie gonić po całej restauracji.Jedyna droga ucieczki to zamknięcie się w męskiej toalecie.
- Leo otwórz ! - krzyczały 
- Nic wam nie powiem! - chciałem za wszelką cenę  dochować tajemnicy Charliego 


Dziękuję za przeczytanie tego myślę zwariowanego rozdziału XD Aktualnie jestem chora,więc nie wiem kiedy będzie następny rozdział jednak postaram się jak najszybciej :(

piątek, 27 listopada 2015

Rozdział 12 ,,Ostatni koncert i świąteczne prezenty"

*Leo*
Leżałem w swoim pokoju grając w grę na PlayStation gdy nagle weszła mama.Zerwałem się z łóżka i jak dziecko wskoczyłem w jej ramiona.
- Jak u ciebie synku? - spytała
- Dobrze, mamy tu wszystko.Picie,łóżka,jedzenie,telewizor,toaletę ...
- No to cieszę się.Charlie mówił,że dzisiaj idziecie na zakupy świąteczne
- Tak to prawda
- Nie musicie iść.Ja wszystko kupiłam.
- Oj mamo nie musiałaś - wziąłem od niej 2 ciężkie torby i postawiłem przy stole
- Nocujesz u nas?
- Jeśli pozwolicie - uśmiechnęła się
- Jasne,zaraz pokaże ci pokój.Chodź za mną.
Poszliśmy do pokoju 129.Tam położyłem mamy walizki i pomogłem się jej rozpakować.
- A więc tam masz toaletę,tam kuchenkę,tu jest lodówka,telewizor... - pokazywałem jej wszystkie rzeczy w pokoju
- Okej a co z tobą?
- Ja mam swój własny pokój,ale jest jeszcze jedna sprawa.Dziś mam koncert w Katowicach i muszę zostawić cię samą no chyba,że przyjdą dziewczyny.
- Jakie dziewczyny?
- Weronika,czyli moja przyjaciółka i Karolina moja dziewczyna.
- Oj Leoś,ale ty szybko dorastasz
- Mamo... - zaśmiałem się
- Przyprowadź je tu.Chętnie je poznam.
- Zaraz muszę jechać na koncert.Jutro ci je przedstawię - niechętnie powiedziałem

*Charlie*
Pakowałem właśnie najważniejsze rzeczy na koncert gdy niespodziewanie weszła do pokoju Wera.
- Charlie,znów koncert? - spytała
- Tak,to już ostatni w Polsce
- Ostatni?! Czyli... już wyjeżdżacie?
- Nie,nie chce stąd wyjeżdżać.
- Jaka ulga.Nie chcę Cię stracić.
- Ja ciebie też - zostawiłem na chwilę pakowanie i podszedłem do dziewczyny - Też nie chcę ciebie tracić.Obiecuję,że po koncercie wprowadzam się tu na stałe.
- Trzymam cię za słowo Charlie.
Przytuliłem Weronikę,wziąłem torbę i poszedłem szukać Leosia.
Znalazłem go w swoim pokoju w towarzystwie swojej mamy,pakującego się.
- Już,jeszcze tylko wodę - powiedział
- Cześć Charlie - powiedziała mama Leo
- Witam panią.Jedzie pani z nami?
- Nie ! To znaczy mama zostaje w domu,prawda mamo? - wtrącił się Devries - Tak,ja wam nie przeszkadzam.Bawcie się dobrze.
- Dziękujemy.Następnym razem mamę zabierzemy - posłałem jej uśmiech
- Dobra mamo,to my idziemy
Wzieliśmy swoje torby i poszliśmy prosto do naszego autokaru.Tam już czekała na nas ekipa.Przywitaliśmy się z każdym i zajęliśmy miejsca.

...

Po koncercie z okazji zbliżających się świąt postanowiliśmy kupić naszym przyjaciółkom ,,mały" prezent.
- Co chcesz kupić Werze? - spytał Leo
- Szczeniaka owczarka niemieckiego
- Psa?! Zwariowałeś?
- Jest jedynaczką,a piesek ode mnie na pewno byłby dobrym towarzyszem
- No nie wiem,rób jak uważasz.Ja Karoli kupuję IPhone'a i bukiet 100 różnokolorowych róż
- Leo ty romantyku
- No wiem,wiem jestem słodki
- Dobra,to chodź słodziaku kupić te prezenty
Poszliśmy najpierw do kwiaciarni gdzie Leo kupił bukiet.Biedny ledwo je mógł utrzymać haha.Później poszliśmy kupić szczeniaka.Był przesłodki.Nie zawahałem się kładąc na blat 1000 zł.
- Mamy już psa,mamy kwiaty to jeszcze telefon - powiedział Leondre
Poszliśmy do innego sklepu,w którym chłopak kupił swojej dziewczynie telefon.
- Jaki kolor? Złoty, srebrny czy szary? - spytał sprzedawca
- Srebrny IPhone 6 - odpowiedział Leo
Po zakupie prezentów wróciliśmy do hotelu.Mama była zaskoczona tym co trzymałem w rękach.
- Charlie,skąd masz tego szczeniaka? - spytała poważna
- To prezent dla Weroniki.Zawsze chciała mieć psa - odpowiedziałem a pani Devries się uspokoiła
- To ja za jakiś czas wrócę - powiedziałem i wyszedłem z psem na rękach  prosto do domu Weroniki
Zapukałem.
- Charlie? usłyszałem głos w drzwiach
- Mam dla ciebie taki mały prezent - obróciłem się i pokazałem jej pieska
- O rany! Jest przesłodki.
- Rodzice pozwolą ci go zatrzymać?
- Pewnie! Zawsze chcieli mieć psa.
- To super.Jak go nazwiesz?
- Hmm... Charlie!
- Moim imieniem? O jak miło - zarumieniłem się i podrapałem psiaka za uchem
- Wejdź do środka - powiedziała i wzięła na ręce futrzastego słodziaka

*Leo*
Ja natomiast poszedłem do Karoliny.Drzwi otworzył jej brat.
- Jest Karolina? - spytałem
- Karolina! - krzyknął i odszedł
- Leoś! To...to dla mnie ?
- Pewnie!  To dla najwspanialszej dziewczyny na świecie  - podałem jej kwiaty
- Jej dziękuję! Kocham Cię! - pocałowała mnie.Mogłbym zawsze wracać do tej chwili
- Ale to nie wszystko - zza pleców wyjąłem IPhone
- Jezuu, dziękuję !! - wzięła do ręki paczke z telefonem i szybko go rozpakowała
- To takie 2 małe prezenciki ode mnie na święta - skromnie powiedziałem
- Ja ci nigdy nie kupię lepszych prezentów - powiedziała smutna
- Nie potrzebuję prezentów i pieniędzy.Mam ciebie.Ty jesteś moim prezentem lepszym niż wszystkie inne razem wzięte.

Dziękuję za przeczytanie rozdziału ^^ Tydzień sprawdzianów mi się już skończył choć teraz czekają mnie poprawy XD Już za niedługo niespodziewanie coś się stanie z naszymi bohaterami,lecz to na razie tajemnica :)

poniedziałek, 23 listopada 2015

Rozdział 11 ,,Bambinos- nie mogę ich zawieść"

*Karolina*
Kurczowo trzymałam Leosia za rękę,martwiąc się o Weronikę i Charliego.Chłopak tylko uspokajał mnie słowami: Będzie dobrze,zaraz wrócą.Jednak ja snułam różne teorie.
  Na szczęście już niedługo potem do naszego pokoju hotelowego weszli ci,o których mowa.
- I jak ? - zapytał Leo puszczając moją rękę
- Powiedziałem mu to co powinienem - odpowiedział Charlie
- Mam nadzieję,że nie przesadziłeś.Z takimi humorkami lepiej uważać - powiedział Devries.Chyba trochę posunął się za daleko
- Jeszcze ty się mnie czepiasz?! - rzekł Lenehan
- Charlie... - Wera położyła rękę na jego bark
- Dajcie mi spokój - chłopak wyszedł z pokoju i udał się do innego,do numeru 143
- Co powinniśmy zrobić ? - spytałam
- Nic.Przejdzie mu. - odpowiedział Leondre
- Ale mówiłeś,że nie był jeszcze w takim stanie
- Bo nie był. - Leoś pocałował mnie w policzek
- A..um... są tu kamery?
- Tak,a co?
- Zobaczmy co Charlie robi w pokoju - zaproponowałam
- Dobry pomysł - powiedziała Weronika wpatrująca się we mnie i w Leo
- Chodźmy do pokoju z kamerami - chłopak ponownie chwycił mnie za rękę
W pokoju z kamerami szukaliśmy pomieszczenia w którym przebywał Charlie.Był to pokój nr 143.
- Jak myślicie co on tam robi ? - spytała Wera
- Na ścianach widać porozwieszane zdjęcia z fanami.Jest to najwidoczniej pokój o Bambinos.Myślę więc,że rozmyśla o fanach - odpowiedziałam
- Patrzcie,on płacze.Przyjrzyjcie się.
- Czekajcie tu,pójdę do niego - oznajmił Leo

*Leo*
Po wyjściu z pokoju z kamerami skręciłem w prawą stronę i udałem się schodami na piętro.Zakręciłem prosto do pomieszczenia nr.143.Po wejściu do pokoju zobaczyłem rzeczywiście płaczącego Charliego.
- Przepraszam Was wszystkich.Przepraszam,że musieliście znosić dziś moje humory.Pomyślałem o Bambinos i o trasie i wiem,że nie mogę ich zawieść - szlochał
Lekko się uśmiechnęłem i przytuliłem przyjaciela.
- Życie toczy się dalej,a Bambinos na nas czekają.Wiem,że czasem jest nam trudno ale musimy zrobić wszystko z uśmiechem na twarzy - powiedziałem
- Dziękuję Leo
- Przecież wiesz,że jestem po to by cię wspierać.Jesteś dla mnie jak brat.
- Jesteśmy braćmi - chłopak otarł łzy z policzków
- Cieszę się,że mój wiecznie radosny Charlie powrócił.Jutro mamy kolejny koncert.
- Weźmy Karolę i Werę - zaproponował Lenehan
- W mediach jest głośno o tym,że mam dziewczynę.Na szczęście nie wiedzą jak wygląda dlatego nie chce się z nią publicznie pokazywać.Wolę by nikt więcej o tym nie wiedział.
- Rozumiem Cię.W takim razie Wery też nie możemy wziąć bo one są nierozłączne - zażartował
- Hah racja
- A tak w ogóle to dzwoniła do mnie Twoja mama.Powiedziała,że przyjedzie na 3 dni.
- To dobrze.Tęsknię za nią.
- Masz 15 lat.Potrzebujesz jeszcze opieki mamy.
- Tak,wiem.Chociaż... jak będę miał 18 lat to wprowadzam się na stałe do Polski.
- Ja też ze swoją przyszłą dziewczyną
- Werą?
- Żartujesz? - zaczął się śmiać
- A czemu nie?
- To tylko moja przyjaciółka
- Okej rozumiem
- Chyba powinniśmy już zabrać się za świąteczne zakupy nieprawdaż?
- Jutro.Dziś muszę odpocząć po tym wszystkim.
- To chodźmy do dziewczyn na dół - zaproponowałem
Zeszliśmy na dół i z powrotem weszliśmy do pokoju z kamerami.Weronika i Karolina nie były tam jednak same.Stał z nimi jakiś wysoki,dobrze zbudowany chłopak.
- Leo,to jest mój brat Dylan.Dylan to jest mój chłopak Leo - bałem się reakcji jej brata
Jednak chłopak wyciągnął do mnie rękę i powiedział tylko :,,Dbaj o nią".
Przytaknęłem.To chyba oczywiste,że będę o nią dbał.To mój skarb.
- Dylan przyszedł tu dlatego,że mnie szukał więc spokojnie - zaśmiała się Karola - ale już sobie idzie prawda Dylan?
- Tak.Nie przeszkadzam wam tu dzieciaki - powiedział i wyszedł
Nie lubiłem gdy ktoś mówił na mnie dzieciak.Uważam,że jestem już na tyle dorosły,że nie powinno się tak do mnie zwracać.


W końcu znalazłam chwilę czasu by napisać rozdział :D Przede mną trudny tydzień,bo czeka mnie jeszcze 5 sprawdzianów :( Miłego dnia, kochani.

środa, 18 listopada 2015

Rozdział 10 ,,Nigdy więcej jej nie tykaj"

*Charlie*
Byłem zaskoczony tym co zobaczyłem,jednocześnie cieszyłem się,że mój kumpel znalazł sobie dziewczynę.Jedyne co mógłbym w tej chwili powiedzieć to to,że życzę mu szczęścia.
- Leo,oni tam stoją - usłyszałem głos Karoliny dobiegający z dołu górki na której stałem
- To nie ma dla mnie znaczenia, niech wiedzą - powiedział mój przyjaciel całując dziewczynę.Nie ukrywam,że byłem trochę zazdrosny.
On jest młodszy ode mnie,a skubany ma dziewczynę .Nie powinno tak być - pomyślałem.
- Co się tak patrzysz Charlie? - nie zwracałem na niego chwilę uwagi a ten już się pojawił koło mnie
- Zapatrzyłem się
- Rozumiem Cię.To dla ciebie i Wery pewnie szok. - powiedział,chociaż wcale nie wiedział co o tym myślę
- Ja się wtrącać nie będę.Cieszę się,że jesteście szczęśliwi
- No to może chodźmy wszyscy do mnie na herbatę - zaproponowała Karolina mocno ściskając rękę mojego Leosia
- Dobry pomysł.Chodźmy Charlie - powiedziała Weronika patrząca na mnie wzrokiem ,,no zgódź się"
- No okej.Idziemy - rzekłem lekko oburzony
   Gdy wróciliśmy do domu Weronika i Karolina usiadły na fotelach w salonie,a ja i Leo zaparzyliśmy naszej czwórce herbatę.Na dworze było zimno,więc ciepła herbata z pewnością by ostudziła nasze zimne wnętrzności.
- Ej,a macie jakieś filmy!? - krzyknęła Wera
- Tam w tej szufladzie na dole powinny być - odpowiedziałem
Trzymając w ręku gorącą herbatę wszedłem do pokoju i ujrzałem dziewczyny oglądające igrzyska śmierci.
- Nie było innego filmu? Oglądałem to już 100 razy - powiedziałem.Wszystko mnie dziś denerwowało.
- Nie marudź,siadaj - rzekła Weronika
- Nie chcę tego oglądać - postawiłem herbatę Weronice na stolik i wyszedłem z pokoju
Ubrałem kurtkę,czapkę i timberlandy.Do uszu włożyłem słuchawki,w których leciała piosenka Ariany Grande.Na zewnątrz jak już wspominałem było zimno.Kręciłem się tu i tam rozmyślając o życiu,o Leo,o Weronice,o wszystkim.
    W pewnym momencie zaczepił mnie jakiś chłopak,który przedstawił się jako Justin Bieber i podał się za przyjaciela Wery.
- O co chodzi ? - spytałem
- O Weronikę.Lepiej trzymaj się od niej z daleka - oznajmił
- Dlaczego miałbym to zrobić?  - zignorowałem go
- Bo...Ja jestem jej chłopakiem
- Jakoś mi nigdy o tym nie mówiła
- Bo ci nie ufa
- Słuchaj,nie wtrącaj się w nie swoje sprawy - z powrotem włożyłem słuchawki do uszu i ruszyłem przed siebie omijając chłopaka szerokim łukiem

*Weronika*
Nie mogłam dodzwonić się do Charliego.Ubrał się i wyszedł.Tak po prostu.Zaczęłam się o niego martwić.Nigdy go jeszcze takiego nie widziałam.Nigdy się tak nie zachowywał.
- Wera! - Podbiegł do mnie zdyszany Leondre
- Co się stało ?
- Już wiem dlaczego nie możesz się do niego dodzwonić.Głupek zamiast swojego,wziął mój telefon
- Trzeba było tak od razu - zaśmiałam się
- Zadzwoń na mój numer - powiedział chłopak
W słuchawce usłyszałam głos Lenehan'a
- Słucham? - odezwał się
- Gdzie jesteś? Martwię się.
- Wracam już do domu
- Dobra to czekamy na ciebie.
Rozłączył się.
Byłam szczęśliwa,że wszystko było w porządku,a jednocześnie zła,że wyszedł bez słowa.
   Już niedługo potem do domu wszedł Charlie cały biały.Jego kurtkę i czapkę pokrywały płatki śniegu.Chłopak otrzepał się ze śniegu i powiesił kurtkę.
- Charlie,czemu wyszedłeś bez żadnego słowa? Martwiłam się. - Chciałam go przytulić,lecz się odsunął
- Nie mam humoru - ominął mnie i poszedł do swojego pokoju
Usiadłam na łóżku zakrywając twarz w dłoniach.Byłam naprawdę smutna,że mnie tak traktuje.
- Nie wiem co się z nim dzieje,ale zachowuje się jak ostatni dureń - powiedział Leo siadając koło mnie i przytulając
- Charlie coś ukrywa.Nigdy taki nie był. - powiedziała Karola siadając po mojej drugiej stronie
Do salonu wszedł i sam Charlie.Wyraźnie było po nim widać,że był zdenerwowany.
- Leo zostaw ją.Ona ma chłopaka i na pewno by mu się nie podobało,że przytulasz jego dziewczynę - powiedział gdy zobaczył Leondre tulącego się do mnie
- O czym ty wygadujesz?  - spytałam udając spokojną
- Justin.Kojarzysz?
- Co za idiota z niego...
- On nie jest twoim chłopakiem?
- Nie! On jest moim przyjacielem.Często gada jakieś niestworzone rzeczy.On jest zazdrosny Charlie.
- To wyjaśnij to z nim.Nie chcę by mnie więcej nachodził.
- On ci to powiedział?
- Tak.
Zerwałam się z łóżka i w bluzce,trampkach i leginsach wybiegłam z hotelu.Pobiegłam prosto pod jego dom.Na jego nieszczęście spotkałam go akurat wchodzącego do klatki schodowej.
- Ty idioto - uderzyłam z całej siły w jego policzek
- Co się stało niunia ?
- Nie jesteś moim chłopakiem!
- Jak to?
- A przyjacielem tym bardziej.Nie chcę Cię znać. - zaczęłam krzyczeć,w moich oczach pojawiły się łzy
- Kochasz go? Kochasz tego Charliego tak?!
- Może! - ktoś chwycił mnie za rękę
Obróciłam się,a za moimi plecami stał Charlie.
- Nigdy więcej jej nie tykaj - powiedział ciągnąc mnie do hotelu
Naprawdę zainponował mi swoim zachowaniem.To właśnie mój Charls! Taki jakiego poznałam i taki jaki zawsze będzie.

Myślę,że teraz rozdział jest w miarę długi :D Kochani,nie wiem kiedy będzie następny bo mam 4 sprawdziany i 2 kartkówki :( Jak tylko znajdę czas - zacznę pisać 
Pamiętajcie żeby zostawić komentarz.To mnie motywuje do dalszej pracy ;)

poniedziałek, 16 listopada 2015

Rozdział 9 ,,Dziękuję,że jesteś Leo"

*Weronika*
Wzięłam z piwnicy moje stare,zielone sanki i poszłam na miejsce spotkania.Miałam spotkać się dokładnie o 15 30 pod parkiem.Na miejscu mieli być Leo,Charlie i Karola.
- To jak wszyscy gotowi ? - spytał Charlie - To idziemy !
Zaczęłam więc ciągnąć moje sanki prosto do miejsca,w które się udaliśmy.Były tam ogromne górki,które pokrywał śnieg.Mieliśmy tyle szczęścia,że nikogo tam nie było i całe ,,miejsce" mieliśmy dla siebie.
- Chodźcie tu.Patrzcie jaka wielka! - krzyknęła Karolina
Rzeczywiście to była wielka górka.
- To kto pierwszy ? - spytałam
- Nie ja! - krzyknęli po kolei Charlie,Leo i Karola
- Dobra,to zagramy w kamień,papier nożyce - uśmiechnęłam się
Naszą zabawę przegrał Charlie wiec musiał zjechać pierwszy.
- Powodzenia - Leo poklepał go po plecach
Usiadł na sankach i zjechał na dół.Nic mu się nie stało.Był cały i zdrowy.
- Dobra to teraz ja - przełknęłam głośno ślinę
Usiadłam na sanki i również zjechałam na dół.Zniosło mnie w prawą stronę i o mało co nie wjechałam w drzewo,ale udało mi się bezpiecznie zjechać.
- Okej,to my idziemy dalej,a Ty i Leo sobie jeszcze zjedźcie - powiedziałam do przyjaciółki i razem z Charlim poszliśmy szukać innej górki

*Leo*
Pozwoliłem pierw zjechać Karoli.W końcu kobiety mają pierwszeństwo.
- Tylko uważaj na siebie - krzyknąłem
- Spokojnie, Leo - odpowiedziała i zjechała
Nic jej się nie stało,tylko ja... zjechałem za szybko.Zanim ona wstała z sanek wjechałem w nią.Moje sanki zderzyły się z jej i upadłem prosto na nią niechcąco całując.
- Przepraszam ! Nie chciałem ! Jaki ja jestem głupi ! ... - zacząłem histeryzować
- Już,cii - przyłożyła palca wskazującego do moich ust - nic się nie stało
Zrobiłem się cały czerwony i było mi strasznie gorąco.
- Leo,nie jest ci przypadkiem zbyt gorąco?
- Emm,  eee. ... nie a co?
- Jesteś cały czerwony
- Co?! Naprawdę to tak widać po mnie ?
Zaczęła się śmiać.
- Głuptasie - powiedziała
Z dala było słychać wołających nas Charliego i Weronikę.Podałem więc Karolinie rękę i pomogłem wstać.Niespodziewanie ona objęła mnie za szyję.
- Dziękuję,że jesteś Leo.Dzięki tobie moje marzenia się spełniły a moje życie zmieniło w pozytywny sposób.
- To ja dziękuję.Nigdy nie poznałem tak wspaniałej osoby.
Myślę,że to był idealny moment.Byłem wręcz tego pewny.Położyłem swoją prawą dłoń na jej szyi,a lewą zbliżyłem jej ciało do siebie.I pocałowałem.To było cudowne.Widać,że jej się podobało.Razem ze mną dała się ponieść tej pięknej chwili.Na horyzoncie stali Charlie i Weronika,którzy nas obserwowali.Nie zwracałem na to uwagi.Jedyne co mnie teraz interesowało to to,że w końcu ją zdobyłem.Zdobyłem to o co tyle walczyłem.Zdobyłem Karolinę.

----------------------

Moi drodzy,smuci mnie to że już od 2 lub 3 rozdziałów nie ma komentarzy :( Proszę by każdy kto teraz to czyta zostawił po sobie ślad :*

piątek, 13 listopada 2015

Rozdział 8 ,,Nieoczekiwane wyznanie"

*Leo*
Razem z Charlim zrobiliśmy wczoraj choinkowe zakupy tzn. kupiliśmy bombki, łańcuszki,światełka itd.Aktualnie czekamy na Weronikę i Karolinę.
   Gdy już przyszły,usiedliśmy w kółeczku a po środku nas stała wielka choinka.
- Dobra to ja z Karolą będziemy ubierać te bombki co są w tym pudelku,a ty z Werą te co są w tym drugim - zwróciłem się do Charliego
- Zgoda, ale ja ubieram gwiazdę na szczyt choinki- Charlie uwielbiał to robić
I tak ruszyliśmy z ubieraniem choinki.Zajęło nam to 30 min ale efekt jest nieziemski.
- Święta już za 5 dni - powiedziała Karolina
- Razem z Charlim szykujemy dla was prezenty - powiedziałem
- Oj Leo,przecież nie trzeba - zaśmiała się
- Trzeba,trzeba.Co to za święta bez prezentów.- powiedział Charlie
- W takim razie my też wam zrobimy prezenty co nie Karolina? - Weronika popatrzyła na przyjaciółkę
- No musimy,skoro chłopcy nam też robią - zaśmiała się
- No skoro nalegacie - również się zaśmiałem
- Ustawmy się do zdjęcia - krzyknął mój przyjaciel
Stanęliśmy wszyscy koło naszej choinki i zrobiliśmy zdjęcie,które później dodaliśmy na naszego oficjalnego Facebooka.
- Dziewczyny,a ... z kim spędzacie święta?
- Z rodziną - odpowiedziały jednocześnie
- To możecie też do nas wpaść
- Przyjmuję propozycję - powiedziała Karolina
- Ja też - odrzekła Wera
- No to cieszę się - odpowiedziałem
- Nie uważacie, że jest pięknie na dworze?
- Tak.Śnieg,ozdoby świąteczne,choinki.Cudownie - powiedziała Karola
- Kocham ten czas - powiedziałem
- Została jeszcze jedna bombka - powiedział Charlie
- Ja ją powieszę - krzyknąłem razem z Karolą po czym niechcący dotknąłem jej rękę.To było cudowne.
- Przepraszam - rzekłem
- Nie,to ja przepraszam - powiedziała,a jej twarz zaczęła się rumienić.Nigdy tak się nie działo.Czyżby ona jednak zaczęła coś do mnie czuć?
- Wera mogę z tobą na moment? - powiedziała biorąc przyjaciółkę do innego pokoju w hotelu
- Zaraz wrócimy - dodała



*Karolina*
- Co się stało? Czemu jesteś taka czerwona?Masz gorączkę?- spytała Wera
- L...Leo
- Co Leo?
- P...p
- Powiedz.
- Nie mogę tego wymówić
- Dobra to policzę do trzech.1..2..3..
- Podoba mi się Leo! Wera on jest cudowny ! - zaczęłam krzyczeć
- Cii, bo jeszcze usłyszy.To wspaniale,powinnaś mu to powiedzieć
- Zwariowałaś? Zapadłabym się pod ziemię
- Pomogę ci
- Nie! Narazie nie chcę by ktoś więcej wiedział
- Dobra rozumiem.To zrób to gdy już będziesz pewna.Pamiętaj,że zawsze ci pomogę - poklepała mnie po ramieniu

Zapowiada mi się tydzień sprawdzianów więc nie wiem kiedy będzie następny rozdział :( W każdym razie będę starała się jak najwięcej pisać :) A i na stronie będzie nowy szablon :D 


wtorek, 10 listopada 2015

Rozdział 7 ,,Doskonale wiem kiedy kłamiesz"

*Charlie*
Zaprosiłem Weronikę do parku.Musiałem zwierzyć się o tym co usłyszałem od Leo.
[...]
- A więc co się stało Charlie? - spytała
- Leo...Leondre powiedział mi,że czuje coś do Karoliny.
- To chyba dobrze prawda?
- No w sumie tak.Mam prośbę.Spytaj się jej kto jej się podoba.Tylko ani słowa o tym co ci powiedziałem,dobra?
- Rozumiem
- Dziękuję ci kochana
- To drobiazg
- Dobra to ja będę spadał.Odezwę się później.Narka
Wsiadłem na motor i ruszyłem prosto do hotelu.Tam zastałem mojego przyjaciela.
- Charlie! Charlie! - krzyczał
- Coo? !
- Gdzie byłeś ?
- Ahh,rozmawiałem z Werą i... powiedziałem jej że podoba ci się Karolina
- Czy ty zwariowałeś? ! A jak wszystko się wyda?
- Mam do Weroniki zaufanie
- Ale wiesz,że to będzie twoja wina...
- Tak wiem i biorę za to odpowiedzialność
- Dobra ufam ci.
- Jejj - przytuliłem go
Mimo iż mam 16 lat dalej zachowuję się jak dziecko.Ja poprostu nie chcę dorastać.Chcę zostać młodym.

*Weronika*
- Karola? - powiedziałam
- Tak ?
- Mogę cię o coś spytać? Wiesz,tak między nami.
- Słucham cię uważnie
- Podoba ci się ktoś ?
- Mówiłam,że nie - rzekła oburzona
- A Leo?
- Czemu tak wyskakujesz teraz z Leo?
- A bo... nie wiem
- Leo jest tylko moim przyjacielem i tak zostanie.Nigdy nic do niego nie poczuję.
- No nie jestem tego taka pewna.
- O co ci chodzi Wera?
- O nic
- To jeśli możesz to daj mi dokończyć rozdział w książce
A więc wyszłam.Karolina jest moją przyjaciółką od 10 lat i doskonale wiem kiedy kłamie.Podoba jej się Leo.Ja to czuję.
   Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Charliego.Powiedziałam mu o zaistniałej sytuacji oraz to co ja o tym sądzę.Trzymał mnie za słowo.Charlie jednak nie chciał dawać na razie Leondre nadziei i powiedział mu,że Karolina uważa go tylko za przyjaciela.Chłopak był smutny i wcale mu się nie dziwiłam.
   Spotkałam się z nim w moim domu.Chciałam z nim porozmawiać.Tak po prostu.
- Bardzo mi przykro - powiedziałam pocierając ręką o jego ramię
- Ehh naprawdę myślałem,że coś z tego będzie
- Wszystko się ułoży,zobaczysz
- To znaczy,że mam jakąś szansę?
- Wiesz,wszystko może się zmienić
- O rany, tak się cieszę - zaczął skakać po moim łóżku
- Ej bo złamiesz - zaczęłam się śmiać
- Wera?
- Tak?
- Bo spotkałem ostatnio taką dziewczynę w ciemnych włosach i mówiła, że jest moją największą fanką i chciała mnie pocałować,ale był przy mnie Charlie i ją odgonił na szczęście
- Pewnie masz na myśli Lucy.Trzymaj się od niej z daleka.Ona jest nieprzewidywalna.
- Dobra,dzięki że mi powiedziałaś - uśmiechnął się - A tak w ogóle to kiedy ubierasz choinkę? Jeśli chcesz to razem ze swoją przyjaciółką możecie nam w tym jutro pomóc
- Nie mam nic do roboty więc na pewno przyjdę - posłałam mu uśmiech

sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 6 ,,Brat wraca do Polski"

*Karolina*
Siedziałam w kuchni jedząc śniadanie gdy mama zwróciła się do mnie :
- Dziś przyjdzie do nas niespodziewany gość
- Coo kto ?
- To niespodzianka
- Wiesz,że jestem niecierpliwa i takich rzeczy się mi nie mówi
- Za niedługo powinien być
Zastanawiałam się kim może być ta osoba jednak nic nie przychodziło mi na myśl.
- Nie mam pojęcia kim ten ktoś może być
- To się jeszcze zdziwisz,ale... ja więcej nic nie mówię
Wzięłam telefon i napisałam smsa,którego wysłałam do Wery i Leo : ,,Mama mówi,że odwiedzi mnie dziś niespodziewany gość".Chwilę po tym dostałam odpowiedź od Leondre : ,,Chcę go poznać".W sumie nie wiem czemu,ale to było zabawne.Mimo,że ani ja ani on nie wiedzieliśmy kim będzie ten człowiek Devries i tak chciał go poznać.Nagle dostałam odpowiedź od Weroniki : ,,Spotkajmy się i wszystko obgadamy".Wysłałam jej odpowiedź : OK.
   Spotkałyśmy się w parku i usiadłyśmy na ławce.Opowiedziałam jej wszystko od początku.
- A więc nie wiesz kim on jest ? - spytała Wera
- Nie mam pojęcia
- Dziś się dowiemy
- Boję się...
- Nie bój się.Jestem z tobą.
- Dziękuję.Nie wiem co by się stało gdyby nie ty i Leo.
- A tak wogóle... - zaczęła nowy temat - Czujesz coś do Leondre?
- Niee.Jest tylko moim przyjacielem.A ty do Charliego?
- Nie.U mnie jest tak samo.
- Rozumiem.
Na zakręcie dróżki prowadzącej do naszej ławki wyjechał nie wiadomo skąd Leo.
- L...Leo? Co ty tu robisz ? - spytałam miejąc nadzieję,że nie słyszał naszej rozmowy.
- Akurat przejeżdżałem i was zauważyłem.
- To chodź,siadaj - poklepałam miejsce na ławce obok mnie.
- Chyba zanosi się na deszcz - powiedziała Wera patrząc na chmury
- To chodźcie dziewczyny.Odprowadzę was.
I tak też zrobił.Najpierw odprowadziliśmy Werę bo miała bliżej do domu.Nie ukrywam też,że nie chciałam zostawić ją i jego samych.To nie jest tak,że coś do niego czuję tylko jestem zazdrosna.
   Miałam nadzieję,że gość jest już w domu więc leciutko otworzyłam drzwi by nie popsuć sobie niespodzianki.Nie mogłam uwierzyć moim oczom !
- Dylan! - krzyknęłam i rzuciłam się w ramiona chłopaka - Wróciłeś !
Dylan jest moim bratem.Wyjechał rok temu do Anglii i nas zostawił.Nie jesteśmy rodzeństwem,które się bije gdy tylko popadnie.Ja i Dylan bardzo się kochamy.
- Moja mała Karola - powiedział dalej mnie tuląc
Do kuchni weszła mama.
- A mówiłam, że się ucieszysz?
- Heh nie posłuchałam.A tak w ogóle to czemu i na ile wróciłeś ?
- Przeprowadzam się do was na jakiś czas dopóki nie znajdę mieszkania we Wrocławiu.
- Jak się cieszę! W końcu będę cię widywać codziennie!
Chłopak usiadł na krześle i wziął od mamy herbatę.
- Dzięki mamo - powiedział
Poszłam do pokoju i szybko poinformowałam Werę i Leo o tym,że mój brat wrócił.Biedny Leondre,nawet nie wiedział nic o moim rodzeństwie.

Moi drodzy!
Wiem,że rozdziały są krótkie ale za to będą pojawiać się częściej i będzie ich więcej :) W zakładce bohaterowie pojawił się brat Karoliny także zapraszam :D

czwartek, 5 listopada 2015

Rozdział 5 ,,Okropny przyjaciel"

*Weronika*
Zadzwoniłam do Justina prosząc o spotkanie.Chłopak zgodził się.Ubrałam  więc się i uczesałam.Umówiliśmy się na 12 30 obok McDonalda.Okazało się jednak,że nie przyszedł sam.Było z nim dwóch koleżków.Justin zachowywał się dziwnie.Gadał jakieś rzeczy pod nosem i ledwo trzymał się na nogach.
- Justin... - powiedziałam
- Co kochanie - wybełkotał
- Nie mów tak do mnie - rzekłam oburzona
- Nie denerwuj się młoda - jeden z kolegów podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę
- Łapy przy sobie - zabrałam ją szybko
Zaczęli się do mnie zbliżać,a Justin nic nie mógł zrobić w tej sytuacji.Wogóle go nie interesowało co ze mną robią.
    Miałam wiele szczęścia,bardzo wiele.W tym momencie na swojej maszynie  podjechał Charlie i szybko zsiadł.
- Zostawcie ją - krzyczał
Podbiegł do mnie,wziął mnie na ręce i posadził na motocykl.Podał mi kask,który założyłam i ruszyliśmy z piskiem opon do hotelu.Gdy byliśmy na miejscu ponownie wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju nr 112 po czym położył na łóżko.Było dokładnie jak w bajce.Widać,że strasznie się o mnie martwił.Doceniam to.
- Nic ci nie zrobili? - ściagnął z mojej głowy kask,a ze stóp buty.
- Jestem cała.Dziękuję,że wtedy tam przyjechałeś.Nie wiem co by się stało gdyby... - nie dał mi dokończyć
- Nie ma sprawy,ale lepiej nie zadawaj się z tym Bieberem.
- Ale Charlie on jest moim przyjacielem.
- Przyjaciel by się tak nie zachował moja droga.Odpocznij,a ja ci zaparzę herbatkę.
Nie odpowiedziałam nic.Włączyłam sobie konsolę i zaczęłam grać.Grałam w moją ulubioną grę,w którą czasem grałam z Leo.
   Do pokoju wszedł Lenehan z herbatą i postawił ją na stole.Przysiadł się do mnie i wziął sobie pada.
- Mogę się przyłączyć ? - posłał mi uśmieszek
- J...jasne - nieśmiało odpowiedziałam
- Leo jest w to mistrzem.On mnie nauczył w to grać
- Tak,Leo jest w tym świetny
- Skąd wiesz ?
- Grałam z nim w to
- Heh,skubana
W grze trwał akurat wyścig.Ja byłam czerwonym samochodem,a Charlie niebieskim.Oczywiście wygrał Charlie...
- Aghh - zdenerwowałam się,lecz chłopak już po chwili pocałował mnie w czółko
- Nie gniewaj się,następnym razem się uda - powiedział to jakby nic się nie stało...

wtorek, 3 listopada 2015

Informacja

Moi drodzy z racji,że nie chcę więcej spamować na grupie Bars&Melody - polish Bambinos group będę Was informować o nowym rozdziale prywatnie.
Jeśli chcesz być informowany o nowym rozdziale w komentarzu pod tym postem daj link do jednej z tych rzeczy : swojego facebooka/aska/emaila w ten sposób będę się z Wami kontaktować.Możecie też do mnie napisać wiadomość z pytaniem o rozdział lub jakimkolwiek innym na :
Facebooku - https://m.facebook.com/weronika.chechelska.16?ref=bookmarks
Asku - ask.fm/crazy112x

Dziękuję ;)

Rozdział 4 ,,Chyba się zakochałem"

*Karolina*
Dostałam sms'a od mamy.Pisało w nim,że jest są w domu.Bardzo się ucieszyłam.Chciałam jak najszybciej ją zobaczyć.Nie myślałam nawet o powrocie BAM z koncertu.,,Napewno się nie obrażą.Powinni mnie zrozumieć".Wyszłam z hotelu i udałam się w stronę mojego domu,w którym nie byłam 3 dni.Na dworze było strasznie zimno.Na szczęście miałam ciepłą kurtkę i czapkę.Po drodze wpadłam na nikogo innego niż Lucy...
- O... witam moją ,,koleżankę" - powiedziała
- Czego chcesz? - spytałam
- Gdzie Leo?
- Co cię to interesuje?
- Chcę go poznać.Jest mega przystojny.
- Hah, chyba śnisz - zaczęłam się śmiać
- A co? Myślisz, że masz szansę u kogoś takiego ?
- A ty ? Myślisz,że on się w tobie zakocha? Haha,zabawne.
- W tobie też nie.
- Pff spadaj...
Ominęłam ją patrząc na nią wzrokiem ,,głupie babsko".Tak naprawdę nie czuję nic do Leo,ale bardzo ale to bardzo lubię ją wkurzać.Nienawidzę jej.Devries jest tylko moim przyjacielem.Nigdy nie myślałam o nim w ten sposób.
Weszłam do domu biegnąc w stronę rodziców.Mimo,że mam 15 lat wskoczyłam w ich ramiona.
- Jak sobie poradziłaś?  - spytał tato
- Nocowałam w hotelu.
- Skąd miałaś pieniądze? Myśleliśmy,że pójdziesz do babci nocować.
- Nie miałam pieniędzy, kolega mi zaproponował.
- No czyś ty oszalała? Za młoda jesteś.
- O czym ty myślisz? - zaczęłam się śmiać
- Darek,ona nie jest taka głupia - mama pogłaskała mnie po głowie
- To ja idę do swojego pokoju - oznajmiłam
- Czekaj !
- Co?
- Masz tu,kupiłam ci hot doga
- Ojej dziękuję
Wzięłam mały podarunek od mamy i udałam się do mojego pokoju.Wskoczyłam na swoje łóżko i wzięłam laptopa.Zaczęłam oglądać  filmy na YouTube jedząc fast fooda.

*Leo*
Wróciłem z Charlim do hotelu.O dziwo nie zastałem tam Weroniki i Karoliny.Mimo,że znamy się już od kilkunastu dni,dalej nie mam jej numeru telefonu i nie wiem jak się skontaktować.Zresztą nie ważne.Coś innego siedziało mi na sercu.Uczucie,którym dotychczas darzyłem Karolę zmieniło się.Zaczęłem coś do niej czuć.Nigdy w życiu nikogo nie kochałem w ten sposób.Nie wiem jak to jest.Nie wiem co powinienem zrobić.Może zwierzyć się Charliemu?
- Charlie ! - chwyciłem go za ramię
- Co się stało ?
- Chyba się zakochałem.
- No to gratulacje,w kim?
- W Karolinie...
- Rozumiem.Co zamierzasz zrobić?
- Nie chcę jej na razie tego mówić.Muszę to wszystko przemyśleć.
- Ciekawe co na to menadżer.
- Menadżer nie ma nic do gadania w tych sprawach.Kocham ją.Czuję to całym sercem.To się liczy.

niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 3 ,,Noc w hotelu"

Nie miałam innego wyjścia.Zgodziłam się.
  Było strasznie ciemno.Na ulicy byłam tylko ja i on.Ani jednej żywej duszy.Czułam się jednak przy nim bezpiecznie.Niedługo potem przekroczyliśmy próg hotelu.Nikogo w nim nie było tylko Leo i Charlie.Pewnie mają go całego dla siebie.
- Gdzie ja śpię? - spytałam
- Ze mną - odpowiedział Leondre
Podążyłam więc za nim prosto do jego pokoju.Był naprawdę wielki i pięknie umeblowany.
- Ale tu jest tylko jedno łóżko - zauważyłam
- Zmieścimy się
Zaczęłam się bać a jednocześnie byłam bardzo podekscytowana.Będę spała ze swoim idolem !
Położyłam się więc do łóżka razem z Leo.Podzieliliśmy się kołdrą na pół,choć on nalegał bym wzięła całą dla siebie.
- Dobranoc - uśmiechnął się
- Dobranoc - odwzajemniłam uśmiechem
Noc minęła bardzo spokojnie.Nic mnie nie obudziło.Wyspana wstałam o 9 30.Znajdowałam się w objęciach Leo! Ale to jest jeszcze nic.Miał swoje usta na moich ! Nie wiedziałam jak zareagować.Nie chciałam go budzić,więc zasnęłam na kolejne pół godziny.

*Leo*
Wstałem o 10 i zrobiłem mojej kochanej Bambino śniadanie.Jajecznica z szynką i ciepła herbata.Postawiłem je na tacy przy łóżku Karoliny i czekałem aż się obudzi.
   Gdy otworzyła oczy , wyraźnie zaniemówiła,lecz po chwili wypowiedziała już pierwsze słowa.
- To dla mnie? Ojej dziękuję.
- Jesteś w końcu pod naszą opieką.W sensie moją i Charliego.
- Heh racja.
- A tak w ogóle to dziś mamy koncert w Poznaniu.Dokładnie za godzinę.
- A co ze mną?
- Zostaniesz w hotelu,po południu wrócimy.
- Okej rozumiem.
- Nie smuć się,twój Leo szybko wróci - klepnęłem ją w ramię
- Głuptasie... Z kim ja mam zostać ?
- Jest ochroniarz.
- Chyba żartujesz - zaczęła się śmiać
- Zaproś Weronikę,pewnie się nudzi hehe.
- Dobry pomysł zaraz do niej zadzwonię.
- Dobra to ja z Charlim zwijamy już.Jak coś to dzwoń - dałem jej buziaka w policzek.Jej mina była bezcenna haha.Ciekawe co wtedy czuła...

*Weronika*
Właśnie brałam prysznic gdy zadzwoniła Karolina.
- Tak?
- Wera wbijaj.Mam cały hotel dla siebie.Chłopaki pojechali na koncert i wrócą po południu.
- Poważnie? Czekaj tylko się ubiorę i zaraz będę.
Wzięłam rzeczy,które leżały na podłodze, założyłam je i wyszłam z łazienki.
- Mamo wychodzę !
- O której będziesz ?
- Za niedługo.
- Dobra to idź.
Poszłam pod podany adres.Przede mną stał wielki hotel.,,To chyba tu" - pomyślałam.Gdy weszłam do środka nie było ani jednej żywej duszy.
- Karolina !- krzyknęłam
Przyjaciółka już po chwili zbiegła ze schodów prosto w moje ramiona.
- Chodźmy do pokoju,przygotowałam fajne filmy - powiedziała
I tak się stało.W pokoju było wielgachne łóżko na przeciwko którego na ścianie wisiał telewizor.Pierwszym filmem jaki oglądneliśmy był : ośmioklasiści nie płaczą.Cudowny film.Potem przyszedł czas na horrorek.Oglądneliśmy,,Sierota".W trakcie filmu ktoś zaczął pukać do drzwi.
- O nie, ja nie otworzę.Boje się - powiedziała Karolina i przykryła się kołdrą.
- Dobra,ja to zrobię.- podeszłam do drzwi.
W nich zobaczyłam Justina.Nie wiedziałam co on tu robi,jak mnie znalazł i jak się tu dostał.
- Co ty tu robisz? - spytałam
- Co ty taka zawiedziona? Przyszedłem cię zobaczyć.Odkąd przyjechali ci Bars & Melody w ogóle Cię nie widuję.
- U mnie wszystko w porządku.Jak mnie znalazłeś?
- Twoja mama powiedziała,że tu jesteś. A... gdzie ten cały Charlie?
- Jest na koncercie
- Ok rozumiem , a...mogę zostać ?
- Wiesz,chłopaki na pewno by się zdenerwowali,że kogoś przyprowadzamy.Lepiej idź.
- Nie chciałem czegoś takiego usłyszeć.
- Przepraszam Justin.
Odwrócił się i odszedł.Usiadłam przygnębiona na łóżku.
- Nie mogę już oglądać tego filmu - szczerze powiedziałam
- To przez Justina? Nie przejmuj się nim.
- Łatwo ci powiedzieć.On jest dla mnie tak ważny jak dla ciebie Luke.
- To co zamierzasz teraz zrobić?
- A co powinnam?
- Wybiec za nim jak w filmach?
- Wiem,że to głupie ale tak zrobię.
Wstałam z łóżka,szybko ubrałam buty i pobiegłam za chłopakiem.
- Justin ! - krzyczałam
Usłyszał mnie i odwrócił się.
- Co tu robisz?  - spytał
- Chciałam cię przeprosić.
- Za co ? To nie twoja wina,że twój chłopak nie pozwala ci przyprowadzać znajomych.
- On nie jest moim chłopakiem.
- To na pewno będzie.
- A skąd jesteś tego taki pewny ?
- Bo zawsze tak jest.
- Nie jest i nie będzie moim chłopakiem.Zrozum to wreszcie.

Jak myślicie,czy to co Weronika powiedziała Justinowi to prawda? Czy może jednak skłamała?  :)

piątek, 30 października 2015

Halloween Special

Moi drodzy.Nie jest to rozdział,lecz taki mini bonusik z okazji Halloween.Mimo,że nie obchodzę tego święta postanowiłam napisać ten special.Miłego czytania ;)

*Weronika*
- Charlie ! - krzyknęłam szukając chłopaka
- Tu jestem - wyskoczył zza moich pleców
- Boże , nie strasz mnie więcej.Widziałeś może mój strój ?
- A za co się przebierasz?
- Nie udawaj,że nie wiesz
- No dobra.Jest w moim pokoju.Kto pierwszy ten lepszy.
Biegliśmy do pokoju nie oglądając się za siebie.Byliśmy równi.A ja myślałam,że to Charlie jest szybszy.Jednak później okazało się, że nie myliłam się.Lenehan jako pierwszy dotarł do pokoju.
- Ha i co teraz? - triumfalnie trzymał w ręku strój wiszący na haku
- Oddaj
- Musisz go jakoś zdobyć
A więc zaczęłam go gilgotać.To był dobry sposób bo Charlie miał łaskotki w prawie każdym miejscu.
- Dobra,dobra dość - nie mógł przestać się śmiać
Przestałam.
- Wygrałaś - oddał mi strój
- A ty za co się przebierasz cwaniaczku?  - lubiłam go droczyć
- Za motocyklistę
- Mówisz poważnie?
- Tak,uwielbiam te maszyny.
- O nie.Idziesz ze mną do sklepu i kupimy ci porządne ubranie.
Wzięłam go za rękę i udaliśmy się do sklepu z przebraniami,który był nieopodal.
- Patrz jaki fajny strój wilkołaka - wskazałam na strój który był na końcu sklepu
- Wolę być zombie
- W sumie kościotrup i zombie to całkiem dobre dopasowanie.
- Weź strój a ja zapłacę - puścił do mnie oczko
Poszliśmy do kasy.Obsługiwała nas wredna baba.
- 95 zł
- Ale na cenniku pisze wyraźne,że ten strój kosztuje 73 zł
- Płacisz czy nie ?
Charlie wygrzebał z portfela 100 zł i położył na ladę.
- Reszty nie trzeba - powiedział
Wyszliśmy ze sklepu.Gdy już się od niego oddaliliśmy spytałam :
- Jak to reszty nie trzeba?
- Kochana,mam dużo pieniędzy na koncie
- Ale dałeś tej wrednej babie więcej niż powinieneś
- Ee tam - objął mnie za szyję
Nie chciałam nic powiedzieć.Dziwnie to wyglądało.Ludzie na pewno myśleli,że jesteśmy parą.
- Ee...um... A co z Karoliną i Leo?
Oni przygotowują imprezę.
- A kto tam będzie ?
- Wszystkie Bambinos z okolicy
- Cooo? !
- Żartowałem.Nigdy nie wiadomo czy przyszły by normalne fanki czy takie co rozszarpały by mnie na pół
- Hah racja
- To chodźmy do hotelu się przebrać.
Więc poszliśmy.Poszłam do pokoju numer 12,a Charlie do swojego - 126
Gdy się przebraliśmy styknęliśmy się w holu.
- I jak wyglądam ? - spytał Charlie
- Grr krwiożerczo - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
- To co? Idziemy?
- Idziemy
Na miejscu pod klubem spotkaliśmy Karolinę i Leo.Ona była przebrana za wampira,a on za wilkołaka.
- Świetny kostium Leo - powiedziałam do chłopaka
- A ja? - spytała Karola
- Wszyscy mamy ładne stroje - powiedziałam
Weszliśmy do środka.Wnętrze było ozdobione przeróżnymi halloween'owymi dekoracjami.Światło tylko lekko świeciło by zachować mroczny klimat.
- A więc dziewczyny ten klub na dzisiejszą noc jest nasz - zaśmiał się Charlie
Tańczyliśmy pół nocy.Obejrzeliśmy też 3 horrory.Graliśmy w różne zabawy.Ogólnie to świetnie się bawiłam.Wróciliśmy do hotelu o 5 rano,bardzo zmęczeni.Nie zdając sobie sprawy z tego co się dzieje zasnęłam w ramionach Charliego.

Wesołego Halloween ! ;D

czwartek, 29 października 2015

Rozdział 2 ,,Lodowisko"

Z okazji 100 wyświetleń wstawiam 2 rozdział ^^
Edit : Kolejny rozdział myślę,że będzie za 2/3 dni.W między czasie pojawi się bonus,który nie wpływa na fabułę i nie jest rozdziałem :D

Po słowach jakie powiedział do mnie Leo,położyłam się do mojego łóżka i zasnęłam.
Następnego dnia nie było przy mnie nikogo.Rodzice byli w pracy,Wera u siebie, a gdzie byli Charlie i Leondre to nie mam pojęcia.Byłam sama,nie mam nawet żadnego zwierzaka.Ubrałam się,uczesałam,umyłam i zjadłam śniadanie.Nagle zadzwonił telefon.To był Luke.
- Karola?
- Co? Dopiero wstałam
- Chciałem się spotkać.
- Sorki,dziś nie mogę.Chora jestem.
- To mogę Cię odwiedzić.
- Wolę dziś odpocząć samotnie,Luke
- No okej rozumiem,to na razie
Tak naprawdę byłam zdrów jak ryba,ale nie chciałam się z nim spotkać.Wolałam zobaczyć znów mojego cudownego Devries'a.
   Poszłam do Weroniki.Otworzyła mi jej mama i powiedziała, że Wera jeszcze śpi.No cóż.Zaczęłam,więc wypisywać wiadomości do BAM z pytaniem ,,Gdzie jesteście?" Jednak na żadną nie odpisywali.Czyżby już odeszli ?
 Niespodziewanie zza moich pleców wyskoczył Leo krzycząc : ,,Bu !" Przyznam,że się wystraszyłam.
- Leo ! Ty głuptasie - krzyknęłam na niego - Gdzie ty byłeś ?
- Chodź za mną a się dowiesz - Chwycił mnie za rękę i prowadził mnie nie wiadomo gdzie i z jakiego powodu.Za rogiem stała biała limuzyna z czarnymi szybami.Przez moją głowę przebiegały złe myśli.Jednak już po chwili odrzuciłam je w kąt,ponieważ ujrzałam w niej Charliego,Weronikę i kierowcę.
- Gdzie jedziemy? - spytałam
- Na lodowisko - odpowiedział Charlie i uśmiechnął się
- To ja was szukałam i próbowałam nawiązać jaki kolwiek kontakt,a wy po prostu przygotowywaliście mi niespodziankę?
- Tak właśnie było - odpowiedział Leo
- Jejj dziękuję
Ruszyliśmy w drogę.Już po kilku minutach byliśmy na miejscu.
- Już jesteśmy ! - krzyknęła Wera
Weszliśmy do budynku gdzie wypożyczyliśmy łyżwy.Dla każdego odpowiedni rozmiar.Po drodze spotkaliśmy pełno Bambinos i trudno było nam się przebić przez tłum,a nawet bardzo.Zdjęcia i rozdawanie autografów zajęło chłopakom aż 3 godziny !!! Na lodowisko weszliśmy o 17.
- Leo,nie umiem jeździć na łyżwach - zwróciłam się do chłopaka
- Nie martw się,pomogę ci.Złap mnie za rękę.
To było cudowne.Byłam na lodowisku razem z moim idolem,który w dodatku trzymał mnie za rękę! Dalej myślałam,że to tylko piękny sen.Jednak to cudowna prawda.
  Niedługo na lodowisko dołączył Luke,który czuł się oszukany.Jeszcze rano powiedziałam mu,że jestem chora.Było mi wtedy strasznie wstyd.
 Przez cały czas się na mnie patrzył z wielkim oburzeniem.Nie miałam pomysłu jak mu to wyjaśnić.Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos 15 latka.
- Uwaga,teraz cię puszczam.3..2..1..
Puścił moją rękę,a ja powoli zaczęłam poruszać nogami do przodu.Po chwili zniknął z mojego wzroku.Zaniepokojona zaczęłam nerwowo poruszać nogami,aż w końcu się przewróciłam.Zauważyłam Luke'a i Leo ,,jadących" w moją stronę.Oboje wyciągnęli mi rękę,jednak ja chwyciłam dłoń Leondre.
- Przepraszam.Nic ci się nie stało - spytał przestraszony Leo
- A ty kto jesteś ? Jej nowy chłopak ? - wtrącił się Hemmings
- Może.A co cię to ?
- Dużo.To moja przyjaciółka.
- Karolina...- Devries popatrzył na mnie wzrokiem wyjaśnij mi to
- Przestańcie! Luke,Leo jest moim idolem.Wiem,to brzmi niewiarygodnie i dziwnie ale to prawda.
Chłopak wybuchnął śmiechem.
- Co w tym śmiesznego? - Leondre zaczął się mocno wkurzać - Chodźmy stąd
- Co uciekasz tchórzu ?
- Co powiedziałeś ?!
Zaczęła się bitwa.Próbowałam ich rozdzielić jednak to nie dawało skutku.Na szczęście podjechał Charlie i zrobił to za mnie.
 - Stary,co ty odwalasz ?
- Sam zaczął!
- Nie musisz rozwiązywać tego bójką.Chodź, już 22 48.
Całkiem sporo czasu zajął nam pobyt tam.O 22 zimą jest już ciemno.Leo postanowił mnie odprowadzić.Zgodziłam się.Gdy byliśmy już pod moimi drzwiami zapukałam,jednak nikt nie otworzył.Później znowu i znowu,lecz bez skutku.Sprawdziłam telefon.
Sms
Od : Mama
Kochanie,ja z tatem musieliśmy niespodziewanie wyjechać do pracy.Wrócimy za 3 dni.

  - Jeśli nie masz dostępu do domu możesz nocować u nas w hotelu - zaproponował z lekkim uśmieszkiem

piątek, 23 października 2015

Rozdział 1 ,,Najlepsze urodziny"

Siedziałam z Werą w restauracji.Były właśnie moje urodziny.Zaprosiłam ją na ciepłą pizzę,gdy za oknem tak zimno.Płatki śniegu odbijały się od szyb.Wiatr był okropny,a w dodatku temperatura osiągała 5 stopni.
   Wera dała mi w prezencie koszulkę,na której widniało zdjęcie BAM.Bardzo mi się podobała.Oczywiście podziękowałam jej i uściskałam ją mocno.Oboje byliśmy fankami duetu Bars & Melody.Bardzo ich kochaliśmy.
- Bula,już nie mogę - powiedziała Wera odkładając ostatni kawałej pizzy jaki był na jej talerzu
- Ok rozumiem.Wiesz co ? Poczekaj tutaj a ja pójdę do toalety ubrać tą śliczną bluzkę co od ciebie dostałam.
Udałam się do toalety.Niestety na drzwiach nie widniał znaczek ,,dla kobiet" lub ,,dla mężczyzn".Poszłam więc do tej drugiej.Po drodze niechcacy wpadłam na jakiegoś chłopaka.Podniosłam głowę i okazało się,że to nikt inny jak Leondre aka Bars !
- O moj Boze !!! - zaczęłam krzyczeć
Chłopak zaczął mnie uspokajać.
- Spokojnie - uśmiechnął się
- Ty...ty jesteś Leo ! Muszę o tym jak najszybciej powiedzieć Weronice !!!
- Zaczekaj.Co trzymasz w ręku ?
Dałam do jego dłoni bluzkę którą dostałam od Wery.
- Jesteś Bambino ?
- Tak ! - z mojego oka poleciała łza szczęścia.
Już po chwili znalazłam się w jego ramionach.Zapłakana wypowiedziałam słowa :
- Gdzie Charlie ? Też tu jest ?
- Poszedł do restauracji zamówić obiad
- Do tej restauracji ? Przecież tam jest Wera !!!
Wymknęłam się z jego objęć i pobiegłam prosto do mojej przyjaciółki.
- Wera ! Wera ! - zaczęłam krzyczeć zanim jeszcze wbiegłam do restauracji.W środku zobaczyłam Werę siedzącą razem z Charlim przy jednym stoliku.Miała czerwone oczy , napewno niedawno płakała.
- Karolina ! - zaczęła krzyczeć
- Wera ! Oni tu są,oni tu naprawde są
 - Możemy was na chwilę zostawić? - wzięłam przyjaciółkę na bok
- Jak spotkałaś Charliego?
- No siedziałam tu i czekałam na ciebie i on podszedł i o Boże nie mogłam w to uwierzyć.Przysiadł się i postawił mi shake'a.A Ty Leo?
- Pomyliłam toalety i weszłam do męskiej
Wera parsknęła śmiechem.
- Dziewczyny wracajcie tu ! - krzyknął Leondre
- Już,już idziemy.
Chłopaki odsunęli nam krzesła i kazali usiąść.
- Jak to się stało,że tu trafiliście ?
- Mamy koncert i postanowiliśmy coś przekąsić - powiedział Charlie
- To jest straszne uczucie,że w moje urodziny nie mogłam pojechać na Wasz koncert.Za to dostałam wspaniały prezent - koszulkę z Wami
- Zabierzemy Was na koncert - powiedział Leo trzymając bilety z napisem,,pierwsze miejsca''
Zaczęłyśmy piszczeć jak głupie.Zostałyśmy nawet wyproszone z restauracji.
- To było zabawne - Charlie zaczął się śmiać
- Masz rację - powiedziałam i nasza 4 zaczęła się śmiać
- Przyznam,że macie tu naprawdę ładnie udekorowane miasto jak na święta
Tak.Dzisiaj jest 15 grudnia.Zaczęły się nam ferie świąteczne.To nie wiarygodne,że koniec tego roku będzie najlepszą przygodą w całym moim życiu.
  Pod restaurację podjechał autobus z napisem 143 Tour.Jego wnętrze było cudowne.Czułam się jak w najdroższym hotelu.Ruszyliśmy prosto do celu - miejsca gdzie odbędzie się koncert.Przez całą drogę rozmawialiśmy o sobie.Poznaliśmy się bliżej.Zrobiliśmy też kilka zdjęć.Dzięki temu inni nam uwierzą hihi.Gdy dojechaliśmy na miejsce było tam pełno Bambinos.
 Wogóle nic nie słyszałam.Widziałam jedynie dziennikarzów robiących nam zdjęcia.Zaraz będzie,że Bars & Melody przyjechali na koncert ze swoimi dziewczynami.Bambinos również okazały zdziwienie,no ale cóż.Weszliśmy na salę koncertową.W tym momencie musieliśmy się z nimi pożegnać.Ja z Werą zasiadłyśmy na widowni w 1 rzędzie a Leo i Charlie zostali na scenie.Koncert zaczął się moją ulubioną piosenką - Hopeful.
  Po koncercie byłam bardzo zmęczona,wręcz zasnęłam w autobusie.
- Karolina - ktoś szturchał mnie po ramieniu
Nie chciałam otworzyć oczu.Myślałam,że to mama budząca mnie do szkoły i że to wszystko to tylko piękny sen.Jednak już po chwili mogłam dokładnie usłyszeć głos Leo : ,,Karola już jesteśmy w domu"

środa, 21 października 2015

Fabuła

Weronika i Karolina to dwie przyjaciółki,których marzeniem było spotkać Bars & Melody.
Gdy pewnego razu spotykają swoich idoli w polskiej restauracji nie mogą uwierzyć własnym oczom.
Między nastolatkami tworzy się więź,która okazuje się w więzią miłości.
Akcja dzieje się na feriach świątecznych 15.12-24.12 w Polsce we Wrocławiu.
Szablon by Devon