niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 13 ,,Niespodziewany SMS"

*Weronika*
Następnego dnia po południu wybraliśmy się w czwórkę do miasta.Było one pięknie udekorowane przeróżnymi świątecznymi ozdobami,a na środku stała ogromna choinka.
- Uwielbiam takie klimaty.Wspaniałe uczucie. - powiedział Charlie
Ja też bardzo lubiłam wszystko co związane ze świętami.We wszystkich sklepach,do których się wejdzie można ujrzeć piękne dekoracje.
- To może chodźmy najpierw do empika? - zaproponował Leondre
- Dobry pomysł - powiedziała Karola trzymająca go za rękę
W empiku znaleźliśmy wiele promocji.Prawie wszystko było do 50% taniej.
- Patrzcie jakie urocze! - wskazałam na 2 misie w czapeczce św.Mikołaja przytulające się do siebie.
Leo wyciągnął z kieszeni 20 zł po czym poszedł do kasy i kupił owe pluszaki.Wręczył je Karoli.
- Ojj,ty kochany mój - powiedziała
Później poszliśmy do przedziału z albumami artystów.
- To najnowsza płyta 1D! - zaczęłam krzyczeć
Charlie wziął płytę i zrobił kompletnie to samo co Devries.
- Proszę - powiedział wręczając mi ją
- Charlie...nie musiałeś - oznajmiłam
- Są święta,można zrobić wyjątki - uśmiechnął się
Następnie wyszliśmy i udaliśmy się do kina.Oglądneliśmy piękny film, przy którym ja i Karola ryczałyśmy jak głupie a chłopcy nas tylko pocieszali.
- Ten film był piękny, niestety takie związki tylko w filmach - oznajmiłam
- Nieprawda.Ja Karolę również kocham ponad wszystko - mówił Leo
- Ja Cię też.Nigdy bym nie pomyślała,że mój idol będzie moim chłopakiem.To jest marzenie ponad wszystko
- Ja się przyjaźnię z Weroniką.Jest dla mnie jak siostra. - powiedział Charlie
- A ty jesteś moim bratem - zaśmiałam się
- A tak w ogóle gdzie pani Devries? - spytał Charls
- Moja mama jest w hotelu,ogląda Titanica - odpowiedział się Leo
- Przecież mogła iść z nami,co nam szkodzi - wtrąciła się Karolina
- Mama woli zostać w domu i pooglądać filmy - powiedział Leondre
- To tak jak ja,chociaż odkąd pojawiliście się w moim życiu wszystko się zmieniło - rzekłam
- Tak,to prawda.Potrafiła cały dzień leżeć w domu i oglądać filmy oraz seriale - przytaknęła Karola
- To teraz może pójdziemy na ostatniego kebaba w tym roku? - zaproponował Charlie
- Dlaczego ostatniego? - przez moje myśli przechodziły najgorsze rzeczy
- Bo w święta już nie wypada.Zresztą będziemy najedzeni pierożkami i barszczem mamy Devries.
- Hah, racja
Poszliśmy do najbliższego baru i kupiliśmy 4 kebaby.Była zniżka i zapłaciliśmy 25 zł.Usiedliśmy do stolika i cieszyliśmy się ostatnim fast foodem w tym roku.

*Charlie*
Gdy zajadałem się kebabem niespodziewanie dostałem smsa.To był menadżer.

 Chłopcy,24 grudnia musicie z powrotem wrócić do rodzinnego miasta.Będzie tam na Was czekać stęskniona rodzina.

To oznaczało jedno.Nasze plany poszły na marne.Zrobiliśmy tyle rzeczy żeby spędzić ten jeden dzień jak najlepiej a okazało się,że musimy wracać.Nie chciałem o tym mówić dziewczynom.Nie chciałem ich smucić.Poprosiłem na chwilę Leosia na bok i wyjaśniłem mu całą sytuację.Nie chciał wracać.Bardzo mu się tu w Polsce spodobało.Jednak nie mieliśmy innego wyjścia.
- Chłopaki no chodźcie tu! - zawołała Wera
Z powrotem zajęliśmy swoje miejsca jednak wyraźnie było po nas widać,że uśmiech z naszych twarzy znikł.
- Co się stało ? - spytała Karolina
- Nic.Wszystko w porządku. - odpowiedziałem próbując zachować sztuczny uśmiech na twarzy
- Widzę,że coś was gnębi
- Ja już wyjdę - oznajmiłem po czym opuściłem restaurację
Zadzwoniłem do menadżera.
Łączenie.
-  Bill?
- Charlie?
- Nie chcę wyjeżdżać.Chcę tu zostać.
- Rodzina czeka.
- Niech odpuszczą ten jeden raz.
- Charlie wolisz przyjaciół niż rodzinę?
- Oboje są dla mnie bardzo ważni.
- Musisz wrócić do kraju.Jeśli tego nie zrobisz sam po ciebie przylecę.
- Rób jak chcesz ja się stąd nie ruszam.

*Leo*
Charliego rozmowę było słychać w restauracji.
- Słyszycie? O czym on mówi ? - spytała Wera
- Nie słyszę do końca ale chyba coś o rodzinie
- Przesłyszałyście się moje drogie.Chodźmy może zagrać w bilarda o tam - próbowałem odwrócić ich uwagę
- Leo ty coś wiesz - powiedziały jednocześnie
- Ja? Ja... nic nie wiem

Zaczęły mnie gonić po całej restauracji.Jedyna droga ucieczki to zamknięcie się w męskiej toalecie.
- Leo otwórz ! - krzyczały 
- Nic wam nie powiem! - chciałem za wszelką cenę  dochować tajemnicy Charliego 


Dziękuję za przeczytanie tego myślę zwariowanego rozdziału XD Aktualnie jestem chora,więc nie wiem kiedy będzie następny rozdział jednak postaram się jak najszybciej :(

piątek, 27 listopada 2015

Rozdział 12 ,,Ostatni koncert i świąteczne prezenty"

*Leo*
Leżałem w swoim pokoju grając w grę na PlayStation gdy nagle weszła mama.Zerwałem się z łóżka i jak dziecko wskoczyłem w jej ramiona.
- Jak u ciebie synku? - spytała
- Dobrze, mamy tu wszystko.Picie,łóżka,jedzenie,telewizor,toaletę ...
- No to cieszę się.Charlie mówił,że dzisiaj idziecie na zakupy świąteczne
- Tak to prawda
- Nie musicie iść.Ja wszystko kupiłam.
- Oj mamo nie musiałaś - wziąłem od niej 2 ciężkie torby i postawiłem przy stole
- Nocujesz u nas?
- Jeśli pozwolicie - uśmiechnęła się
- Jasne,zaraz pokaże ci pokój.Chodź za mną.
Poszliśmy do pokoju 129.Tam położyłem mamy walizki i pomogłem się jej rozpakować.
- A więc tam masz toaletę,tam kuchenkę,tu jest lodówka,telewizor... - pokazywałem jej wszystkie rzeczy w pokoju
- Okej a co z tobą?
- Ja mam swój własny pokój,ale jest jeszcze jedna sprawa.Dziś mam koncert w Katowicach i muszę zostawić cię samą no chyba,że przyjdą dziewczyny.
- Jakie dziewczyny?
- Weronika,czyli moja przyjaciółka i Karolina moja dziewczyna.
- Oj Leoś,ale ty szybko dorastasz
- Mamo... - zaśmiałem się
- Przyprowadź je tu.Chętnie je poznam.
- Zaraz muszę jechać na koncert.Jutro ci je przedstawię - niechętnie powiedziałem

*Charlie*
Pakowałem właśnie najważniejsze rzeczy na koncert gdy niespodziewanie weszła do pokoju Wera.
- Charlie,znów koncert? - spytała
- Tak,to już ostatni w Polsce
- Ostatni?! Czyli... już wyjeżdżacie?
- Nie,nie chce stąd wyjeżdżać.
- Jaka ulga.Nie chcę Cię stracić.
- Ja ciebie też - zostawiłem na chwilę pakowanie i podszedłem do dziewczyny - Też nie chcę ciebie tracić.Obiecuję,że po koncercie wprowadzam się tu na stałe.
- Trzymam cię za słowo Charlie.
Przytuliłem Weronikę,wziąłem torbę i poszedłem szukać Leosia.
Znalazłem go w swoim pokoju w towarzystwie swojej mamy,pakującego się.
- Już,jeszcze tylko wodę - powiedział
- Cześć Charlie - powiedziała mama Leo
- Witam panią.Jedzie pani z nami?
- Nie ! To znaczy mama zostaje w domu,prawda mamo? - wtrącił się Devries - Tak,ja wam nie przeszkadzam.Bawcie się dobrze.
- Dziękujemy.Następnym razem mamę zabierzemy - posłałem jej uśmiech
- Dobra mamo,to my idziemy
Wzieliśmy swoje torby i poszliśmy prosto do naszego autokaru.Tam już czekała na nas ekipa.Przywitaliśmy się z każdym i zajęliśmy miejsca.

...

Po koncercie z okazji zbliżających się świąt postanowiliśmy kupić naszym przyjaciółkom ,,mały" prezent.
- Co chcesz kupić Werze? - spytał Leo
- Szczeniaka owczarka niemieckiego
- Psa?! Zwariowałeś?
- Jest jedynaczką,a piesek ode mnie na pewno byłby dobrym towarzyszem
- No nie wiem,rób jak uważasz.Ja Karoli kupuję IPhone'a i bukiet 100 różnokolorowych róż
- Leo ty romantyku
- No wiem,wiem jestem słodki
- Dobra,to chodź słodziaku kupić te prezenty
Poszliśmy najpierw do kwiaciarni gdzie Leo kupił bukiet.Biedny ledwo je mógł utrzymać haha.Później poszliśmy kupić szczeniaka.Był przesłodki.Nie zawahałem się kładąc na blat 1000 zł.
- Mamy już psa,mamy kwiaty to jeszcze telefon - powiedział Leondre
Poszliśmy do innego sklepu,w którym chłopak kupił swojej dziewczynie telefon.
- Jaki kolor? Złoty, srebrny czy szary? - spytał sprzedawca
- Srebrny IPhone 6 - odpowiedział Leo
Po zakupie prezentów wróciliśmy do hotelu.Mama była zaskoczona tym co trzymałem w rękach.
- Charlie,skąd masz tego szczeniaka? - spytała poważna
- To prezent dla Weroniki.Zawsze chciała mieć psa - odpowiedziałem a pani Devries się uspokoiła
- To ja za jakiś czas wrócę - powiedziałem i wyszedłem z psem na rękach  prosto do domu Weroniki
Zapukałem.
- Charlie? usłyszałem głos w drzwiach
- Mam dla ciebie taki mały prezent - obróciłem się i pokazałem jej pieska
- O rany! Jest przesłodki.
- Rodzice pozwolą ci go zatrzymać?
- Pewnie! Zawsze chcieli mieć psa.
- To super.Jak go nazwiesz?
- Hmm... Charlie!
- Moim imieniem? O jak miło - zarumieniłem się i podrapałem psiaka za uchem
- Wejdź do środka - powiedziała i wzięła na ręce futrzastego słodziaka

*Leo*
Ja natomiast poszedłem do Karoliny.Drzwi otworzył jej brat.
- Jest Karolina? - spytałem
- Karolina! - krzyknął i odszedł
- Leoś! To...to dla mnie ?
- Pewnie!  To dla najwspanialszej dziewczyny na świecie  - podałem jej kwiaty
- Jej dziękuję! Kocham Cię! - pocałowała mnie.Mogłbym zawsze wracać do tej chwili
- Ale to nie wszystko - zza pleców wyjąłem IPhone
- Jezuu, dziękuję !! - wzięła do ręki paczke z telefonem i szybko go rozpakowała
- To takie 2 małe prezenciki ode mnie na święta - skromnie powiedziałem
- Ja ci nigdy nie kupię lepszych prezentów - powiedziała smutna
- Nie potrzebuję prezentów i pieniędzy.Mam ciebie.Ty jesteś moim prezentem lepszym niż wszystkie inne razem wzięte.

Dziękuję za przeczytanie rozdziału ^^ Tydzień sprawdzianów mi się już skończył choć teraz czekają mnie poprawy XD Już za niedługo niespodziewanie coś się stanie z naszymi bohaterami,lecz to na razie tajemnica :)

poniedziałek, 23 listopada 2015

Rozdział 11 ,,Bambinos- nie mogę ich zawieść"

*Karolina*
Kurczowo trzymałam Leosia za rękę,martwiąc się o Weronikę i Charliego.Chłopak tylko uspokajał mnie słowami: Będzie dobrze,zaraz wrócą.Jednak ja snułam różne teorie.
  Na szczęście już niedługo potem do naszego pokoju hotelowego weszli ci,o których mowa.
- I jak ? - zapytał Leo puszczając moją rękę
- Powiedziałem mu to co powinienem - odpowiedział Charlie
- Mam nadzieję,że nie przesadziłeś.Z takimi humorkami lepiej uważać - powiedział Devries.Chyba trochę posunął się za daleko
- Jeszcze ty się mnie czepiasz?! - rzekł Lenehan
- Charlie... - Wera położyła rękę na jego bark
- Dajcie mi spokój - chłopak wyszedł z pokoju i udał się do innego,do numeru 143
- Co powinniśmy zrobić ? - spytałam
- Nic.Przejdzie mu. - odpowiedział Leondre
- Ale mówiłeś,że nie był jeszcze w takim stanie
- Bo nie był. - Leoś pocałował mnie w policzek
- A..um... są tu kamery?
- Tak,a co?
- Zobaczmy co Charlie robi w pokoju - zaproponowałam
- Dobry pomysł - powiedziała Weronika wpatrująca się we mnie i w Leo
- Chodźmy do pokoju z kamerami - chłopak ponownie chwycił mnie za rękę
W pokoju z kamerami szukaliśmy pomieszczenia w którym przebywał Charlie.Był to pokój nr 143.
- Jak myślicie co on tam robi ? - spytała Wera
- Na ścianach widać porozwieszane zdjęcia z fanami.Jest to najwidoczniej pokój o Bambinos.Myślę więc,że rozmyśla o fanach - odpowiedziałam
- Patrzcie,on płacze.Przyjrzyjcie się.
- Czekajcie tu,pójdę do niego - oznajmił Leo

*Leo*
Po wyjściu z pokoju z kamerami skręciłem w prawą stronę i udałem się schodami na piętro.Zakręciłem prosto do pomieszczenia nr.143.Po wejściu do pokoju zobaczyłem rzeczywiście płaczącego Charliego.
- Przepraszam Was wszystkich.Przepraszam,że musieliście znosić dziś moje humory.Pomyślałem o Bambinos i o trasie i wiem,że nie mogę ich zawieść - szlochał
Lekko się uśmiechnęłem i przytuliłem przyjaciela.
- Życie toczy się dalej,a Bambinos na nas czekają.Wiem,że czasem jest nam trudno ale musimy zrobić wszystko z uśmiechem na twarzy - powiedziałem
- Dziękuję Leo
- Przecież wiesz,że jestem po to by cię wspierać.Jesteś dla mnie jak brat.
- Jesteśmy braćmi - chłopak otarł łzy z policzków
- Cieszę się,że mój wiecznie radosny Charlie powrócił.Jutro mamy kolejny koncert.
- Weźmy Karolę i Werę - zaproponował Lenehan
- W mediach jest głośno o tym,że mam dziewczynę.Na szczęście nie wiedzą jak wygląda dlatego nie chce się z nią publicznie pokazywać.Wolę by nikt więcej o tym nie wiedział.
- Rozumiem Cię.W takim razie Wery też nie możemy wziąć bo one są nierozłączne - zażartował
- Hah racja
- A tak w ogóle to dzwoniła do mnie Twoja mama.Powiedziała,że przyjedzie na 3 dni.
- To dobrze.Tęsknię za nią.
- Masz 15 lat.Potrzebujesz jeszcze opieki mamy.
- Tak,wiem.Chociaż... jak będę miał 18 lat to wprowadzam się na stałe do Polski.
- Ja też ze swoją przyszłą dziewczyną
- Werą?
- Żartujesz? - zaczął się śmiać
- A czemu nie?
- To tylko moja przyjaciółka
- Okej rozumiem
- Chyba powinniśmy już zabrać się za świąteczne zakupy nieprawdaż?
- Jutro.Dziś muszę odpocząć po tym wszystkim.
- To chodźmy do dziewczyn na dół - zaproponowałem
Zeszliśmy na dół i z powrotem weszliśmy do pokoju z kamerami.Weronika i Karolina nie były tam jednak same.Stał z nimi jakiś wysoki,dobrze zbudowany chłopak.
- Leo,to jest mój brat Dylan.Dylan to jest mój chłopak Leo - bałem się reakcji jej brata
Jednak chłopak wyciągnął do mnie rękę i powiedział tylko :,,Dbaj o nią".
Przytaknęłem.To chyba oczywiste,że będę o nią dbał.To mój skarb.
- Dylan przyszedł tu dlatego,że mnie szukał więc spokojnie - zaśmiała się Karola - ale już sobie idzie prawda Dylan?
- Tak.Nie przeszkadzam wam tu dzieciaki - powiedział i wyszedł
Nie lubiłem gdy ktoś mówił na mnie dzieciak.Uważam,że jestem już na tyle dorosły,że nie powinno się tak do mnie zwracać.


W końcu znalazłam chwilę czasu by napisać rozdział :D Przede mną trudny tydzień,bo czeka mnie jeszcze 5 sprawdzianów :( Miłego dnia, kochani.

środa, 18 listopada 2015

Rozdział 10 ,,Nigdy więcej jej nie tykaj"

*Charlie*
Byłem zaskoczony tym co zobaczyłem,jednocześnie cieszyłem się,że mój kumpel znalazł sobie dziewczynę.Jedyne co mógłbym w tej chwili powiedzieć to to,że życzę mu szczęścia.
- Leo,oni tam stoją - usłyszałem głos Karoliny dobiegający z dołu górki na której stałem
- To nie ma dla mnie znaczenia, niech wiedzą - powiedział mój przyjaciel całując dziewczynę.Nie ukrywam,że byłem trochę zazdrosny.
On jest młodszy ode mnie,a skubany ma dziewczynę .Nie powinno tak być - pomyślałem.
- Co się tak patrzysz Charlie? - nie zwracałem na niego chwilę uwagi a ten już się pojawił koło mnie
- Zapatrzyłem się
- Rozumiem Cię.To dla ciebie i Wery pewnie szok. - powiedział,chociaż wcale nie wiedział co o tym myślę
- Ja się wtrącać nie będę.Cieszę się,że jesteście szczęśliwi
- No to może chodźmy wszyscy do mnie na herbatę - zaproponowała Karolina mocno ściskając rękę mojego Leosia
- Dobry pomysł.Chodźmy Charlie - powiedziała Weronika patrząca na mnie wzrokiem ,,no zgódź się"
- No okej.Idziemy - rzekłem lekko oburzony
   Gdy wróciliśmy do domu Weronika i Karolina usiadły na fotelach w salonie,a ja i Leo zaparzyliśmy naszej czwórce herbatę.Na dworze było zimno,więc ciepła herbata z pewnością by ostudziła nasze zimne wnętrzności.
- Ej,a macie jakieś filmy!? - krzyknęła Wera
- Tam w tej szufladzie na dole powinny być - odpowiedziałem
Trzymając w ręku gorącą herbatę wszedłem do pokoju i ujrzałem dziewczyny oglądające igrzyska śmierci.
- Nie było innego filmu? Oglądałem to już 100 razy - powiedziałem.Wszystko mnie dziś denerwowało.
- Nie marudź,siadaj - rzekła Weronika
- Nie chcę tego oglądać - postawiłem herbatę Weronice na stolik i wyszedłem z pokoju
Ubrałem kurtkę,czapkę i timberlandy.Do uszu włożyłem słuchawki,w których leciała piosenka Ariany Grande.Na zewnątrz jak już wspominałem było zimno.Kręciłem się tu i tam rozmyślając o życiu,o Leo,o Weronice,o wszystkim.
    W pewnym momencie zaczepił mnie jakiś chłopak,który przedstawił się jako Justin Bieber i podał się za przyjaciela Wery.
- O co chodzi ? - spytałem
- O Weronikę.Lepiej trzymaj się od niej z daleka - oznajmił
- Dlaczego miałbym to zrobić?  - zignorowałem go
- Bo...Ja jestem jej chłopakiem
- Jakoś mi nigdy o tym nie mówiła
- Bo ci nie ufa
- Słuchaj,nie wtrącaj się w nie swoje sprawy - z powrotem włożyłem słuchawki do uszu i ruszyłem przed siebie omijając chłopaka szerokim łukiem

*Weronika*
Nie mogłam dodzwonić się do Charliego.Ubrał się i wyszedł.Tak po prostu.Zaczęłam się o niego martwić.Nigdy go jeszcze takiego nie widziałam.Nigdy się tak nie zachowywał.
- Wera! - Podbiegł do mnie zdyszany Leondre
- Co się stało ?
- Już wiem dlaczego nie możesz się do niego dodzwonić.Głupek zamiast swojego,wziął mój telefon
- Trzeba było tak od razu - zaśmiałam się
- Zadzwoń na mój numer - powiedział chłopak
W słuchawce usłyszałam głos Lenehan'a
- Słucham? - odezwał się
- Gdzie jesteś? Martwię się.
- Wracam już do domu
- Dobra to czekamy na ciebie.
Rozłączył się.
Byłam szczęśliwa,że wszystko było w porządku,a jednocześnie zła,że wyszedł bez słowa.
   Już niedługo potem do domu wszedł Charlie cały biały.Jego kurtkę i czapkę pokrywały płatki śniegu.Chłopak otrzepał się ze śniegu i powiesił kurtkę.
- Charlie,czemu wyszedłeś bez żadnego słowa? Martwiłam się. - Chciałam go przytulić,lecz się odsunął
- Nie mam humoru - ominął mnie i poszedł do swojego pokoju
Usiadłam na łóżku zakrywając twarz w dłoniach.Byłam naprawdę smutna,że mnie tak traktuje.
- Nie wiem co się z nim dzieje,ale zachowuje się jak ostatni dureń - powiedział Leo siadając koło mnie i przytulając
- Charlie coś ukrywa.Nigdy taki nie był. - powiedziała Karola siadając po mojej drugiej stronie
Do salonu wszedł i sam Charlie.Wyraźnie było po nim widać,że był zdenerwowany.
- Leo zostaw ją.Ona ma chłopaka i na pewno by mu się nie podobało,że przytulasz jego dziewczynę - powiedział gdy zobaczył Leondre tulącego się do mnie
- O czym ty wygadujesz?  - spytałam udając spokojną
- Justin.Kojarzysz?
- Co za idiota z niego...
- On nie jest twoim chłopakiem?
- Nie! On jest moim przyjacielem.Często gada jakieś niestworzone rzeczy.On jest zazdrosny Charlie.
- To wyjaśnij to z nim.Nie chcę by mnie więcej nachodził.
- On ci to powiedział?
- Tak.
Zerwałam się z łóżka i w bluzce,trampkach i leginsach wybiegłam z hotelu.Pobiegłam prosto pod jego dom.Na jego nieszczęście spotkałam go akurat wchodzącego do klatki schodowej.
- Ty idioto - uderzyłam z całej siły w jego policzek
- Co się stało niunia ?
- Nie jesteś moim chłopakiem!
- Jak to?
- A przyjacielem tym bardziej.Nie chcę Cię znać. - zaczęłam krzyczeć,w moich oczach pojawiły się łzy
- Kochasz go? Kochasz tego Charliego tak?!
- Może! - ktoś chwycił mnie za rękę
Obróciłam się,a za moimi plecami stał Charlie.
- Nigdy więcej jej nie tykaj - powiedział ciągnąc mnie do hotelu
Naprawdę zainponował mi swoim zachowaniem.To właśnie mój Charls! Taki jakiego poznałam i taki jaki zawsze będzie.

Myślę,że teraz rozdział jest w miarę długi :D Kochani,nie wiem kiedy będzie następny bo mam 4 sprawdziany i 2 kartkówki :( Jak tylko znajdę czas - zacznę pisać 
Pamiętajcie żeby zostawić komentarz.To mnie motywuje do dalszej pracy ;)

poniedziałek, 16 listopada 2015

Rozdział 9 ,,Dziękuję,że jesteś Leo"

*Weronika*
Wzięłam z piwnicy moje stare,zielone sanki i poszłam na miejsce spotkania.Miałam spotkać się dokładnie o 15 30 pod parkiem.Na miejscu mieli być Leo,Charlie i Karola.
- To jak wszyscy gotowi ? - spytał Charlie - To idziemy !
Zaczęłam więc ciągnąć moje sanki prosto do miejsca,w które się udaliśmy.Były tam ogromne górki,które pokrywał śnieg.Mieliśmy tyle szczęścia,że nikogo tam nie było i całe ,,miejsce" mieliśmy dla siebie.
- Chodźcie tu.Patrzcie jaka wielka! - krzyknęła Karolina
Rzeczywiście to była wielka górka.
- To kto pierwszy ? - spytałam
- Nie ja! - krzyknęli po kolei Charlie,Leo i Karola
- Dobra,to zagramy w kamień,papier nożyce - uśmiechnęłam się
Naszą zabawę przegrał Charlie wiec musiał zjechać pierwszy.
- Powodzenia - Leo poklepał go po plecach
Usiadł na sankach i zjechał na dół.Nic mu się nie stało.Był cały i zdrowy.
- Dobra to teraz ja - przełknęłam głośno ślinę
Usiadłam na sanki i również zjechałam na dół.Zniosło mnie w prawą stronę i o mało co nie wjechałam w drzewo,ale udało mi się bezpiecznie zjechać.
- Okej,to my idziemy dalej,a Ty i Leo sobie jeszcze zjedźcie - powiedziałam do przyjaciółki i razem z Charlim poszliśmy szukać innej górki

*Leo*
Pozwoliłem pierw zjechać Karoli.W końcu kobiety mają pierwszeństwo.
- Tylko uważaj na siebie - krzyknąłem
- Spokojnie, Leo - odpowiedziała i zjechała
Nic jej się nie stało,tylko ja... zjechałem za szybko.Zanim ona wstała z sanek wjechałem w nią.Moje sanki zderzyły się z jej i upadłem prosto na nią niechcąco całując.
- Przepraszam ! Nie chciałem ! Jaki ja jestem głupi ! ... - zacząłem histeryzować
- Już,cii - przyłożyła palca wskazującego do moich ust - nic się nie stało
Zrobiłem się cały czerwony i było mi strasznie gorąco.
- Leo,nie jest ci przypadkiem zbyt gorąco?
- Emm,  eee. ... nie a co?
- Jesteś cały czerwony
- Co?! Naprawdę to tak widać po mnie ?
Zaczęła się śmiać.
- Głuptasie - powiedziała
Z dala było słychać wołających nas Charliego i Weronikę.Podałem więc Karolinie rękę i pomogłem wstać.Niespodziewanie ona objęła mnie za szyję.
- Dziękuję,że jesteś Leo.Dzięki tobie moje marzenia się spełniły a moje życie zmieniło w pozytywny sposób.
- To ja dziękuję.Nigdy nie poznałem tak wspaniałej osoby.
Myślę,że to był idealny moment.Byłem wręcz tego pewny.Położyłem swoją prawą dłoń na jej szyi,a lewą zbliżyłem jej ciało do siebie.I pocałowałem.To było cudowne.Widać,że jej się podobało.Razem ze mną dała się ponieść tej pięknej chwili.Na horyzoncie stali Charlie i Weronika,którzy nas obserwowali.Nie zwracałem na to uwagi.Jedyne co mnie teraz interesowało to to,że w końcu ją zdobyłem.Zdobyłem to o co tyle walczyłem.Zdobyłem Karolinę.

----------------------

Moi drodzy,smuci mnie to że już od 2 lub 3 rozdziałów nie ma komentarzy :( Proszę by każdy kto teraz to czyta zostawił po sobie ślad :*

piątek, 13 listopada 2015

Rozdział 8 ,,Nieoczekiwane wyznanie"

*Leo*
Razem z Charlim zrobiliśmy wczoraj choinkowe zakupy tzn. kupiliśmy bombki, łańcuszki,światełka itd.Aktualnie czekamy na Weronikę i Karolinę.
   Gdy już przyszły,usiedliśmy w kółeczku a po środku nas stała wielka choinka.
- Dobra to ja z Karolą będziemy ubierać te bombki co są w tym pudelku,a ty z Werą te co są w tym drugim - zwróciłem się do Charliego
- Zgoda, ale ja ubieram gwiazdę na szczyt choinki- Charlie uwielbiał to robić
I tak ruszyliśmy z ubieraniem choinki.Zajęło nam to 30 min ale efekt jest nieziemski.
- Święta już za 5 dni - powiedziała Karolina
- Razem z Charlim szykujemy dla was prezenty - powiedziałem
- Oj Leo,przecież nie trzeba - zaśmiała się
- Trzeba,trzeba.Co to za święta bez prezentów.- powiedział Charlie
- W takim razie my też wam zrobimy prezenty co nie Karolina? - Weronika popatrzyła na przyjaciółkę
- No musimy,skoro chłopcy nam też robią - zaśmiała się
- No skoro nalegacie - również się zaśmiałem
- Ustawmy się do zdjęcia - krzyknął mój przyjaciel
Stanęliśmy wszyscy koło naszej choinki i zrobiliśmy zdjęcie,które później dodaliśmy na naszego oficjalnego Facebooka.
- Dziewczyny,a ... z kim spędzacie święta?
- Z rodziną - odpowiedziały jednocześnie
- To możecie też do nas wpaść
- Przyjmuję propozycję - powiedziała Karolina
- Ja też - odrzekła Wera
- No to cieszę się - odpowiedziałem
- Nie uważacie, że jest pięknie na dworze?
- Tak.Śnieg,ozdoby świąteczne,choinki.Cudownie - powiedziała Karola
- Kocham ten czas - powiedziałem
- Została jeszcze jedna bombka - powiedział Charlie
- Ja ją powieszę - krzyknąłem razem z Karolą po czym niechcący dotknąłem jej rękę.To było cudowne.
- Przepraszam - rzekłem
- Nie,to ja przepraszam - powiedziała,a jej twarz zaczęła się rumienić.Nigdy tak się nie działo.Czyżby ona jednak zaczęła coś do mnie czuć?
- Wera mogę z tobą na moment? - powiedziała biorąc przyjaciółkę do innego pokoju w hotelu
- Zaraz wrócimy - dodała



*Karolina*
- Co się stało? Czemu jesteś taka czerwona?Masz gorączkę?- spytała Wera
- L...Leo
- Co Leo?
- P...p
- Powiedz.
- Nie mogę tego wymówić
- Dobra to policzę do trzech.1..2..3..
- Podoba mi się Leo! Wera on jest cudowny ! - zaczęłam krzyczeć
- Cii, bo jeszcze usłyszy.To wspaniale,powinnaś mu to powiedzieć
- Zwariowałaś? Zapadłabym się pod ziemię
- Pomogę ci
- Nie! Narazie nie chcę by ktoś więcej wiedział
- Dobra rozumiem.To zrób to gdy już będziesz pewna.Pamiętaj,że zawsze ci pomogę - poklepała mnie po ramieniu

Zapowiada mi się tydzień sprawdzianów więc nie wiem kiedy będzie następny rozdział :( W każdym razie będę starała się jak najwięcej pisać :) A i na stronie będzie nowy szablon :D 


wtorek, 10 listopada 2015

Rozdział 7 ,,Doskonale wiem kiedy kłamiesz"

*Charlie*
Zaprosiłem Weronikę do parku.Musiałem zwierzyć się o tym co usłyszałem od Leo.
[...]
- A więc co się stało Charlie? - spytała
- Leo...Leondre powiedział mi,że czuje coś do Karoliny.
- To chyba dobrze prawda?
- No w sumie tak.Mam prośbę.Spytaj się jej kto jej się podoba.Tylko ani słowa o tym co ci powiedziałem,dobra?
- Rozumiem
- Dziękuję ci kochana
- To drobiazg
- Dobra to ja będę spadał.Odezwę się później.Narka
Wsiadłem na motor i ruszyłem prosto do hotelu.Tam zastałem mojego przyjaciela.
- Charlie! Charlie! - krzyczał
- Coo? !
- Gdzie byłeś ?
- Ahh,rozmawiałem z Werą i... powiedziałem jej że podoba ci się Karolina
- Czy ty zwariowałeś? ! A jak wszystko się wyda?
- Mam do Weroniki zaufanie
- Ale wiesz,że to będzie twoja wina...
- Tak wiem i biorę za to odpowiedzialność
- Dobra ufam ci.
- Jejj - przytuliłem go
Mimo iż mam 16 lat dalej zachowuję się jak dziecko.Ja poprostu nie chcę dorastać.Chcę zostać młodym.

*Weronika*
- Karola? - powiedziałam
- Tak ?
- Mogę cię o coś spytać? Wiesz,tak między nami.
- Słucham cię uważnie
- Podoba ci się ktoś ?
- Mówiłam,że nie - rzekła oburzona
- A Leo?
- Czemu tak wyskakujesz teraz z Leo?
- A bo... nie wiem
- Leo jest tylko moim przyjacielem i tak zostanie.Nigdy nic do niego nie poczuję.
- No nie jestem tego taka pewna.
- O co ci chodzi Wera?
- O nic
- To jeśli możesz to daj mi dokończyć rozdział w książce
A więc wyszłam.Karolina jest moją przyjaciółką od 10 lat i doskonale wiem kiedy kłamie.Podoba jej się Leo.Ja to czuję.
   Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Charliego.Powiedziałam mu o zaistniałej sytuacji oraz to co ja o tym sądzę.Trzymał mnie za słowo.Charlie jednak nie chciał dawać na razie Leondre nadziei i powiedział mu,że Karolina uważa go tylko za przyjaciela.Chłopak był smutny i wcale mu się nie dziwiłam.
   Spotkałam się z nim w moim domu.Chciałam z nim porozmawiać.Tak po prostu.
- Bardzo mi przykro - powiedziałam pocierając ręką o jego ramię
- Ehh naprawdę myślałem,że coś z tego będzie
- Wszystko się ułoży,zobaczysz
- To znaczy,że mam jakąś szansę?
- Wiesz,wszystko może się zmienić
- O rany, tak się cieszę - zaczął skakać po moim łóżku
- Ej bo złamiesz - zaczęłam się śmiać
- Wera?
- Tak?
- Bo spotkałem ostatnio taką dziewczynę w ciemnych włosach i mówiła, że jest moją największą fanką i chciała mnie pocałować,ale był przy mnie Charlie i ją odgonił na szczęście
- Pewnie masz na myśli Lucy.Trzymaj się od niej z daleka.Ona jest nieprzewidywalna.
- Dobra,dzięki że mi powiedziałaś - uśmiechnął się - A tak w ogóle to kiedy ubierasz choinkę? Jeśli chcesz to razem ze swoją przyjaciółką możecie nam w tym jutro pomóc
- Nie mam nic do roboty więc na pewno przyjdę - posłałam mu uśmiech

sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 6 ,,Brat wraca do Polski"

*Karolina*
Siedziałam w kuchni jedząc śniadanie gdy mama zwróciła się do mnie :
- Dziś przyjdzie do nas niespodziewany gość
- Coo kto ?
- To niespodzianka
- Wiesz,że jestem niecierpliwa i takich rzeczy się mi nie mówi
- Za niedługo powinien być
Zastanawiałam się kim może być ta osoba jednak nic nie przychodziło mi na myśl.
- Nie mam pojęcia kim ten ktoś może być
- To się jeszcze zdziwisz,ale... ja więcej nic nie mówię
Wzięłam telefon i napisałam smsa,którego wysłałam do Wery i Leo : ,,Mama mówi,że odwiedzi mnie dziś niespodziewany gość".Chwilę po tym dostałam odpowiedź od Leondre : ,,Chcę go poznać".W sumie nie wiem czemu,ale to było zabawne.Mimo,że ani ja ani on nie wiedzieliśmy kim będzie ten człowiek Devries i tak chciał go poznać.Nagle dostałam odpowiedź od Weroniki : ,,Spotkajmy się i wszystko obgadamy".Wysłałam jej odpowiedź : OK.
   Spotkałyśmy się w parku i usiadłyśmy na ławce.Opowiedziałam jej wszystko od początku.
- A więc nie wiesz kim on jest ? - spytała Wera
- Nie mam pojęcia
- Dziś się dowiemy
- Boję się...
- Nie bój się.Jestem z tobą.
- Dziękuję.Nie wiem co by się stało gdyby nie ty i Leo.
- A tak wogóle... - zaczęła nowy temat - Czujesz coś do Leondre?
- Niee.Jest tylko moim przyjacielem.A ty do Charliego?
- Nie.U mnie jest tak samo.
- Rozumiem.
Na zakręcie dróżki prowadzącej do naszej ławki wyjechał nie wiadomo skąd Leo.
- L...Leo? Co ty tu robisz ? - spytałam miejąc nadzieję,że nie słyszał naszej rozmowy.
- Akurat przejeżdżałem i was zauważyłem.
- To chodź,siadaj - poklepałam miejsce na ławce obok mnie.
- Chyba zanosi się na deszcz - powiedziała Wera patrząc na chmury
- To chodźcie dziewczyny.Odprowadzę was.
I tak też zrobił.Najpierw odprowadziliśmy Werę bo miała bliżej do domu.Nie ukrywam też,że nie chciałam zostawić ją i jego samych.To nie jest tak,że coś do niego czuję tylko jestem zazdrosna.
   Miałam nadzieję,że gość jest już w domu więc leciutko otworzyłam drzwi by nie popsuć sobie niespodzianki.Nie mogłam uwierzyć moim oczom !
- Dylan! - krzyknęłam i rzuciłam się w ramiona chłopaka - Wróciłeś !
Dylan jest moim bratem.Wyjechał rok temu do Anglii i nas zostawił.Nie jesteśmy rodzeństwem,które się bije gdy tylko popadnie.Ja i Dylan bardzo się kochamy.
- Moja mała Karola - powiedział dalej mnie tuląc
Do kuchni weszła mama.
- A mówiłam, że się ucieszysz?
- Heh nie posłuchałam.A tak w ogóle to czemu i na ile wróciłeś ?
- Przeprowadzam się do was na jakiś czas dopóki nie znajdę mieszkania we Wrocławiu.
- Jak się cieszę! W końcu będę cię widywać codziennie!
Chłopak usiadł na krześle i wziął od mamy herbatę.
- Dzięki mamo - powiedział
Poszłam do pokoju i szybko poinformowałam Werę i Leo o tym,że mój brat wrócił.Biedny Leondre,nawet nie wiedział nic o moim rodzeństwie.

Moi drodzy!
Wiem,że rozdziały są krótkie ale za to będą pojawiać się częściej i będzie ich więcej :) W zakładce bohaterowie pojawił się brat Karoliny także zapraszam :D

czwartek, 5 listopada 2015

Rozdział 5 ,,Okropny przyjaciel"

*Weronika*
Zadzwoniłam do Justina prosząc o spotkanie.Chłopak zgodził się.Ubrałam  więc się i uczesałam.Umówiliśmy się na 12 30 obok McDonalda.Okazało się jednak,że nie przyszedł sam.Było z nim dwóch koleżków.Justin zachowywał się dziwnie.Gadał jakieś rzeczy pod nosem i ledwo trzymał się na nogach.
- Justin... - powiedziałam
- Co kochanie - wybełkotał
- Nie mów tak do mnie - rzekłam oburzona
- Nie denerwuj się młoda - jeden z kolegów podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę
- Łapy przy sobie - zabrałam ją szybko
Zaczęli się do mnie zbliżać,a Justin nic nie mógł zrobić w tej sytuacji.Wogóle go nie interesowało co ze mną robią.
    Miałam wiele szczęścia,bardzo wiele.W tym momencie na swojej maszynie  podjechał Charlie i szybko zsiadł.
- Zostawcie ją - krzyczał
Podbiegł do mnie,wziął mnie na ręce i posadził na motocykl.Podał mi kask,który założyłam i ruszyliśmy z piskiem opon do hotelu.Gdy byliśmy na miejscu ponownie wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju nr 112 po czym położył na łóżko.Było dokładnie jak w bajce.Widać,że strasznie się o mnie martwił.Doceniam to.
- Nic ci nie zrobili? - ściagnął z mojej głowy kask,a ze stóp buty.
- Jestem cała.Dziękuję,że wtedy tam przyjechałeś.Nie wiem co by się stało gdyby... - nie dał mi dokończyć
- Nie ma sprawy,ale lepiej nie zadawaj się z tym Bieberem.
- Ale Charlie on jest moim przyjacielem.
- Przyjaciel by się tak nie zachował moja droga.Odpocznij,a ja ci zaparzę herbatkę.
Nie odpowiedziałam nic.Włączyłam sobie konsolę i zaczęłam grać.Grałam w moją ulubioną grę,w którą czasem grałam z Leo.
   Do pokoju wszedł Lenehan z herbatą i postawił ją na stole.Przysiadł się do mnie i wziął sobie pada.
- Mogę się przyłączyć ? - posłał mi uśmieszek
- J...jasne - nieśmiało odpowiedziałam
- Leo jest w to mistrzem.On mnie nauczył w to grać
- Tak,Leo jest w tym świetny
- Skąd wiesz ?
- Grałam z nim w to
- Heh,skubana
W grze trwał akurat wyścig.Ja byłam czerwonym samochodem,a Charlie niebieskim.Oczywiście wygrał Charlie...
- Aghh - zdenerwowałam się,lecz chłopak już po chwili pocałował mnie w czółko
- Nie gniewaj się,następnym razem się uda - powiedział to jakby nic się nie stało...

wtorek, 3 listopada 2015

Informacja

Moi drodzy z racji,że nie chcę więcej spamować na grupie Bars&Melody - polish Bambinos group będę Was informować o nowym rozdziale prywatnie.
Jeśli chcesz być informowany o nowym rozdziale w komentarzu pod tym postem daj link do jednej z tych rzeczy : swojego facebooka/aska/emaila w ten sposób będę się z Wami kontaktować.Możecie też do mnie napisać wiadomość z pytaniem o rozdział lub jakimkolwiek innym na :
Facebooku - https://m.facebook.com/weronika.chechelska.16?ref=bookmarks
Asku - ask.fm/crazy112x

Dziękuję ;)

Rozdział 4 ,,Chyba się zakochałem"

*Karolina*
Dostałam sms'a od mamy.Pisało w nim,że jest są w domu.Bardzo się ucieszyłam.Chciałam jak najszybciej ją zobaczyć.Nie myślałam nawet o powrocie BAM z koncertu.,,Napewno się nie obrażą.Powinni mnie zrozumieć".Wyszłam z hotelu i udałam się w stronę mojego domu,w którym nie byłam 3 dni.Na dworze było strasznie zimno.Na szczęście miałam ciepłą kurtkę i czapkę.Po drodze wpadłam na nikogo innego niż Lucy...
- O... witam moją ,,koleżankę" - powiedziała
- Czego chcesz? - spytałam
- Gdzie Leo?
- Co cię to interesuje?
- Chcę go poznać.Jest mega przystojny.
- Hah, chyba śnisz - zaczęłam się śmiać
- A co? Myślisz, że masz szansę u kogoś takiego ?
- A ty ? Myślisz,że on się w tobie zakocha? Haha,zabawne.
- W tobie też nie.
- Pff spadaj...
Ominęłam ją patrząc na nią wzrokiem ,,głupie babsko".Tak naprawdę nie czuję nic do Leo,ale bardzo ale to bardzo lubię ją wkurzać.Nienawidzę jej.Devries jest tylko moim przyjacielem.Nigdy nie myślałam o nim w ten sposób.
Weszłam do domu biegnąc w stronę rodziców.Mimo,że mam 15 lat wskoczyłam w ich ramiona.
- Jak sobie poradziłaś?  - spytał tato
- Nocowałam w hotelu.
- Skąd miałaś pieniądze? Myśleliśmy,że pójdziesz do babci nocować.
- Nie miałam pieniędzy, kolega mi zaproponował.
- No czyś ty oszalała? Za młoda jesteś.
- O czym ty myślisz? - zaczęłam się śmiać
- Darek,ona nie jest taka głupia - mama pogłaskała mnie po głowie
- To ja idę do swojego pokoju - oznajmiłam
- Czekaj !
- Co?
- Masz tu,kupiłam ci hot doga
- Ojej dziękuję
Wzięłam mały podarunek od mamy i udałam się do mojego pokoju.Wskoczyłam na swoje łóżko i wzięłam laptopa.Zaczęłam oglądać  filmy na YouTube jedząc fast fooda.

*Leo*
Wróciłem z Charlim do hotelu.O dziwo nie zastałem tam Weroniki i Karoliny.Mimo,że znamy się już od kilkunastu dni,dalej nie mam jej numeru telefonu i nie wiem jak się skontaktować.Zresztą nie ważne.Coś innego siedziało mi na sercu.Uczucie,którym dotychczas darzyłem Karolę zmieniło się.Zaczęłem coś do niej czuć.Nigdy w życiu nikogo nie kochałem w ten sposób.Nie wiem jak to jest.Nie wiem co powinienem zrobić.Może zwierzyć się Charliemu?
- Charlie ! - chwyciłem go za ramię
- Co się stało ?
- Chyba się zakochałem.
- No to gratulacje,w kim?
- W Karolinie...
- Rozumiem.Co zamierzasz zrobić?
- Nie chcę jej na razie tego mówić.Muszę to wszystko przemyśleć.
- Ciekawe co na to menadżer.
- Menadżer nie ma nic do gadania w tych sprawach.Kocham ją.Czuję to całym sercem.To się liczy.

niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 3 ,,Noc w hotelu"

Nie miałam innego wyjścia.Zgodziłam się.
  Było strasznie ciemno.Na ulicy byłam tylko ja i on.Ani jednej żywej duszy.Czułam się jednak przy nim bezpiecznie.Niedługo potem przekroczyliśmy próg hotelu.Nikogo w nim nie było tylko Leo i Charlie.Pewnie mają go całego dla siebie.
- Gdzie ja śpię? - spytałam
- Ze mną - odpowiedział Leondre
Podążyłam więc za nim prosto do jego pokoju.Był naprawdę wielki i pięknie umeblowany.
- Ale tu jest tylko jedno łóżko - zauważyłam
- Zmieścimy się
Zaczęłam się bać a jednocześnie byłam bardzo podekscytowana.Będę spała ze swoim idolem !
Położyłam się więc do łóżka razem z Leo.Podzieliliśmy się kołdrą na pół,choć on nalegał bym wzięła całą dla siebie.
- Dobranoc - uśmiechnął się
- Dobranoc - odwzajemniłam uśmiechem
Noc minęła bardzo spokojnie.Nic mnie nie obudziło.Wyspana wstałam o 9 30.Znajdowałam się w objęciach Leo! Ale to jest jeszcze nic.Miał swoje usta na moich ! Nie wiedziałam jak zareagować.Nie chciałam go budzić,więc zasnęłam na kolejne pół godziny.

*Leo*
Wstałem o 10 i zrobiłem mojej kochanej Bambino śniadanie.Jajecznica z szynką i ciepła herbata.Postawiłem je na tacy przy łóżku Karoliny i czekałem aż się obudzi.
   Gdy otworzyła oczy , wyraźnie zaniemówiła,lecz po chwili wypowiedziała już pierwsze słowa.
- To dla mnie? Ojej dziękuję.
- Jesteś w końcu pod naszą opieką.W sensie moją i Charliego.
- Heh racja.
- A tak w ogóle to dziś mamy koncert w Poznaniu.Dokładnie za godzinę.
- A co ze mną?
- Zostaniesz w hotelu,po południu wrócimy.
- Okej rozumiem.
- Nie smuć się,twój Leo szybko wróci - klepnęłem ją w ramię
- Głuptasie... Z kim ja mam zostać ?
- Jest ochroniarz.
- Chyba żartujesz - zaczęła się śmiać
- Zaproś Weronikę,pewnie się nudzi hehe.
- Dobry pomysł zaraz do niej zadzwonię.
- Dobra to ja z Charlim zwijamy już.Jak coś to dzwoń - dałem jej buziaka w policzek.Jej mina była bezcenna haha.Ciekawe co wtedy czuła...

*Weronika*
Właśnie brałam prysznic gdy zadzwoniła Karolina.
- Tak?
- Wera wbijaj.Mam cały hotel dla siebie.Chłopaki pojechali na koncert i wrócą po południu.
- Poważnie? Czekaj tylko się ubiorę i zaraz będę.
Wzięłam rzeczy,które leżały na podłodze, założyłam je i wyszłam z łazienki.
- Mamo wychodzę !
- O której będziesz ?
- Za niedługo.
- Dobra to idź.
Poszłam pod podany adres.Przede mną stał wielki hotel.,,To chyba tu" - pomyślałam.Gdy weszłam do środka nie było ani jednej żywej duszy.
- Karolina !- krzyknęłam
Przyjaciółka już po chwili zbiegła ze schodów prosto w moje ramiona.
- Chodźmy do pokoju,przygotowałam fajne filmy - powiedziała
I tak się stało.W pokoju było wielgachne łóżko na przeciwko którego na ścianie wisiał telewizor.Pierwszym filmem jaki oglądneliśmy był : ośmioklasiści nie płaczą.Cudowny film.Potem przyszedł czas na horrorek.Oglądneliśmy,,Sierota".W trakcie filmu ktoś zaczął pukać do drzwi.
- O nie, ja nie otworzę.Boje się - powiedziała Karolina i przykryła się kołdrą.
- Dobra,ja to zrobię.- podeszłam do drzwi.
W nich zobaczyłam Justina.Nie wiedziałam co on tu robi,jak mnie znalazł i jak się tu dostał.
- Co ty tu robisz? - spytałam
- Co ty taka zawiedziona? Przyszedłem cię zobaczyć.Odkąd przyjechali ci Bars & Melody w ogóle Cię nie widuję.
- U mnie wszystko w porządku.Jak mnie znalazłeś?
- Twoja mama powiedziała,że tu jesteś. A... gdzie ten cały Charlie?
- Jest na koncercie
- Ok rozumiem , a...mogę zostać ?
- Wiesz,chłopaki na pewno by się zdenerwowali,że kogoś przyprowadzamy.Lepiej idź.
- Nie chciałem czegoś takiego usłyszeć.
- Przepraszam Justin.
Odwrócił się i odszedł.Usiadłam przygnębiona na łóżku.
- Nie mogę już oglądać tego filmu - szczerze powiedziałam
- To przez Justina? Nie przejmuj się nim.
- Łatwo ci powiedzieć.On jest dla mnie tak ważny jak dla ciebie Luke.
- To co zamierzasz teraz zrobić?
- A co powinnam?
- Wybiec za nim jak w filmach?
- Wiem,że to głupie ale tak zrobię.
Wstałam z łóżka,szybko ubrałam buty i pobiegłam za chłopakiem.
- Justin ! - krzyczałam
Usłyszał mnie i odwrócił się.
- Co tu robisz?  - spytał
- Chciałam cię przeprosić.
- Za co ? To nie twoja wina,że twój chłopak nie pozwala ci przyprowadzać znajomych.
- On nie jest moim chłopakiem.
- To na pewno będzie.
- A skąd jesteś tego taki pewny ?
- Bo zawsze tak jest.
- Nie jest i nie będzie moim chłopakiem.Zrozum to wreszcie.

Jak myślicie,czy to co Weronika powiedziała Justinowi to prawda? Czy może jednak skłamała?  :)
Szablon by Devon