czwartek, 10 grudnia 2015

Rozdział 15 ,,Nowa historia"

*Weronika*
Minęły 2 lata odkąd Bars&Melody wyjechali z Wrocławia.Ja i Karola już dawno straciliśmy nadzieję,że kiedykolwiek wrócą.Jedyną rzeczą jaka mi po nich została był pies od Charliego,który teraz jest sporych rozmiarów.Zaczęliśmy prowadzić normalne życie.Chodziliśmy do szkoły,uczyłyśmy się,robiły lekcje i spotykałyśmy się ze sobą.
    Dziś są moje urodziny.Spotkałam się z Karolą w dokładnie tej samej restauracji gdzie pierwszy raz spotkaliśmy Leondre i Charliego.Tym razem nie dostałam już prezentu z BAM,otrzymałam bransoletkę przyjaźni.
- Dziękuję !! Jest śliczna,nigdy jej nie zdejmę - powiedziałam
- Wszystkiego najlepszego - oznajmiła przyjaciółka
- Pamiętam Twoje urodziny jakby to było dzisiaj.Jakby dzisiaj Charlie i Leo weszli do restauracji i razem z nami świętowali urodziny.
- Już nigdy ich nie spotkamy.To była przygoda tylko na jakiś czas.
- Tak,smutna prawda.
- Pizza już jest - kelner podał nam talerz z naszą ulubioną pizzę
- No to smacznego - powiedziałyśmy jednocześnie i zabrałyśmy się do jedzenia
Po skończonym posiłku Karolina powiedziała :
- Ale się objadłam
- Ja też.Chodźmy już do mnie.Tam oglądniemy film,który przygotowałam.
Wyszłyśmy więc z restauracji.Do domu mieliśmy kawałek drogi więc poszliśmy na przystanek.Stanęłyśmy obok jakiś chłopaków.
- Pamiętasz tą restaurację? Tu pierwszy raz je poznałyśmy - powiedział jeden z nich
- Tęsknię za Werą i moją Karolą.Żałuje,że wtedy wyjechaliśmy - powiedział brunet
To musiał być zwykły zbieg okoliczności.W końcu dużo jest dziewczyn na świecie o takich imionach.
- Wera zaraz będzie autobus - powiedziała do mnie Karolina
Zauważyłam kątem oka,że chłopcy zaczęli nam się przyglądać.
- Karo,może lepiej pójdziemy na nogach - rzekłam
Nie chciałam mieć ciągle na sobie ich wzroku.
- No dobra.Jeśli tak uważasz.
- Ej czekajcie! - zatrzymał nas brunet
- Co? - spytała niczego nie domyślająca się Karolina
- Znacie Bars&Melody?
- Tak,jesteśmy Bambino.Spotkałyśmy ich nawet,ale pewnego dnia wyjechali i nie wrócili - odpowiedziała
- Nie wierzę! Karola to ja! Leo! Pamiętasz mnie ?
Rzuciła się w ramiona chłopaka.
- Wera,tęskniłem - powiedział Charlie i przytulił mnie
W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia
- Wróciliście! - krzyknęłam
- Tak, i mamy zamiar tu zostać - oznajmił Charlie
- Tak się cieszę ! - krzyczała moja przyjaciółka

Nie poszliśmy jednak do hotelu gdzie wszystko się zaczęło.Chłopcy mieli już swoje własne domy.Mieszkali w cichym miejscu,gdzie mieli spokojnych i miłych sąsiadów.
   Był to dom jednorodzinny otoczony pięknym zielonym ogrodem.Kwiaty posadzone przez chłopców dojrzewały a w całej okolicy unosił się ich cudowny zapach.Dom był dosyć duży.Miał 2 sypialnie, ogromny salon,łazienkę,dużą kuchnię,pokój gości i strych.Pokój gości nie był używany,ponieważ nie zapraszali gości.
- Usiądźcie sobie - powiedział Charlie podając nam filiżankę kawy
- Może zaczniemy od początku - zaproponował Leo - A więc nie mogliśmy wrócić.Nie wiem czemu.Menadżer kazał nam zostać w kraju.Tłumaczyłem mu,że tu mam swoją najwspanialszą dziewczynę i przyjaciółkę,jednak on nie chciał zmienić zdania.Podrośliśmy trochę i na własną odpowiedzialność wróciliśmy tu by was szukać.Nawet jeśli nie miałoby to żadnego skutku.
- A my straciliśmy nadzieje,że jeszcze kiedykolwiek was zobaczymy - powiedziałam
- Ciągle o was myślałem.Gdy usłyszałem słowa menadżera, że to już koniec z powrotem tutaj załamałem się.Nie koncertowaliśmy.Przez te 2 lata myślałem o was i wspominałem nasze wspólne chwile - rzekł Charlie
- Na szczęście już wszystko jest w porządku - zanurzyłam usta w gorącej kawie
- Już nigdy was nie zostawimy - oznajmił Leondre łapiąc Karolę za rękę


Wyświetlenia idą w górę więc przed terminem wstawiam Wam rozdział ^^ Dziękuję wszystkim,którzy czekali :) 

■ Przeczytałeś - Zostaw komentarz 

3 komentarze

Szablon by Devon