poniedziałek, 28 grudnia 2015

Epilog ,,Żegnajcie"

*Leo*
Razem z Karolą przekroczyłem próg domu młodej pary.Po cichu weszliśmy do salonu gdzie Charlie i Wera rozbawiali swoją córkę Anię.
- O! Już jesteście - powiedziała Weronika
- Siadajcie sobie - dodał Charlie
Usiadłem więc na kanapie obok mojego przyjaciela.
- Cześć Ania - wyciągnąłem do dziewczynki rękę na co ona odpowiedziała tak samo - Jestem Leo a to moja kuzynka Karolina
Dziewczynka się uśmiechnęła.
- Jak wam się układa? - spytała Weronika
- Jakoś leci.Razem z rodzicami zamierzamy wyjechać na wakacje - odpowiedziała Karola
- To super! A gdzie jedziecie?
- Nad morze.Jako,że Leo jest członkiem rodziny to jedzie z nami.Dzięki temu pozna lepiej moich rodziców.
- A za rok ja ją zabieram ze sobą - uśmiechnąłem  się
- To wspaniale! - powiedział Charlie - Nie zapomnijcie o nas
- Nigdy o was nie zapomnimy.To były wspaniałe 3 lata.
- Racja.Lepiej być nie mogło - rzekła Wera
- To my z Leo już idziemy.Dziękujemy wam za wszystko.Mam nadzieję,że kiedyś się jeszcze spotkamy.Szczęścia wam gołąbeczki
Wstaliśmy i udaliśmy się do domu.Jednak przy drzwiach jeszcze raz popatrzyłem na wnętrze domu,który możliwe, że widziałem po raz ostatni.Spojrzałem też na wspaniałych ludzi,trzymających swoją córeczkę na kolanach.Bardzo nie lubiłem pożegnań,a zwłaszcza z ludźmi,którzy tworzą część mnie.
- Chodźmy - oznajmiła Karolina i otworzyła drzwi tego domu po raz ostatni



Powiem Wam szczerze,że pierwszy raz napisałam jakieś opowiadanie do końca XD Mam nadzieję,że fanfiction Wam się podobało ^^

Zapraszam -> https://m.facebook.com/profile.php?id=1636535683295628

sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 22 ,,Na ślubnym kobiercu"

2 lata później ...

*Weronika*
Z dumą ubrana w białą suknię i welon stanęłam razem z moim przyszłym mężem na ślubnym kobiercu.Rozejrzałam się wokoło.
- Spójrz,tylu ludzi przyszło na nasz ślub - powiedział Charlie i uśmiechnął się
Jednak nie ,,tylu ludzi" przykuwało moją uwagę tylko Karolina i Leo siedzący w pierwszych miejscach.Widziałam dumę w jej oczach,lecz również żal.Wiem,że to ona bardzo chciała być na moim miejscu razem z Leondre.
   Chłopak otarł jej łzy spływające po policzku i uśmiechnął się do mnie.Mimo,że nie może być jej chłopakiem wiem,że bardzo ją kocha.
- Charlie,czy bierzesz za swoją żonę  Weronikę? - rzekł ksiądz,który był znajomym Lenehana
- Oczywiście,że biorę
- Weronika,czy bierzesz za swojego męża Charliego?
- Tak,oczywiście
- Możecie się pocałować
Pocałowaliśmy się więc na oczach wszystkich zebranych.Wiedziałam,że Charlie na zawsze odmienił moje życie.Ani trochę nie żałuję tego,że wzięłam go za męża.

*Charlie*
Chwyciłem Weronikę za rękę i jeszcze przed wyjściem spojrzałem w jej piękne oczy.
- Nigdy cię nie opuszczę - oznajmiłem na co ona odpowiedziała uśmiechem
- Ja ciebie też Charlie.Kocham cię.
- Jestem taka dumna z was - powiedziała Karola przytulając moją żonę
- Zobaczysz,za niedługo ty będziesz tutaj stała - odpowiedziała Wera i poklepała przyjaciółkę po ramieniu
Byłem szczęśliwy.Szczęśliwy bo wiem,że to będzie kobieta na zawsze.To z nią będę wychowywać nasze dzieci.To ją będę zabierać na randki i to ją będę kochać do mojej śmierci.



Kochani rozdział jest celowo taki krótki.Niestety,ale jest już koniec :( Dziękuję Wam za te 3,prawie 4 wspaniałe miesiące.Za wszystkie komentarze i wyświetlenia.Za kilka miesięcy na pewno wrócę do Was z nowym fan fiction.Teraz biorę się za pisanie ff o Justinie Bieberze.

Jeśli będziecie chcieli mogę napisać dla Was jeszcze epilog,czyli ostateczny rozdział :)

piątek, 25 grudnia 2015

Rozdział 21 ,,Jak nie teraz to kiedy?"

*Weronika*
Zauważyłam jak Charlie się na mnie patrzył jednak nie chciałam mu tego wytykać.Wyszłam z wody i udałam się do szatni.
- Hej! Czemu idziesz? - zapytał
- Już się ochłodziłam.Wystarczy mi.
- No okej.Podprowadzić cię?
- Jeśli chcesz
Więc poszliśmy razem pod drzwi szatni.Przy wejściu chłopak zaczął znów wlepiać się w moje oczy.
- Muszę ci coś powiedzieć - oznajmił
- Słucham
- Yy...ee.. ja.. będę czekał przy samochodzie
- Oki to zaraz tam będę
Przebrałam się w ciuchy ,,na co dzień" i wróciłam do Charliego.Byli tam też Leo i Karo.
- Wsiadaj,jedziemy!
I wróciliśmy do domu.Nie mogłam znieść tego jak się na mnie patrzył.Może i mi nie wypada,ale postanowiłam go po prostu o to spytać.
- Charlie coś jest nie tak w moim wyglądzie?
- Czemu tak sądzisz?
- Ciągle się na mnie patrzysz
- Bo jesteś piękna - powiedział prosto z mostu
- Ja.. nie wiem co odpowiedzieć.Dziękuję.

*Charlie*
Byłem pewny,że to ten moment.Uklękłem na kolana i spytałem:
- Weronika,zostaniesz moją dziewczyną? Sprawię,że przy mnie poznasz swoje wartości i nigdy już nie zaznasz smutku.
Dziewczyna podniosła mnie i powiedziała:
- Jesteś naprawdę uroczy i przystojny a do tego inteligentny i odpowiedzialny więc czemu nie
- Rety,jestem taki szczęśliwy - chwyciłem prawą dłonią jej głowę a lewą biodra i przysunąłem ją do siebie - Chce spędzić z tobą resztę mojego życia
- Charlie na ślub jest jeszcze dużo czasu - zaśmiała się
- Jak nie teraz to kiedy?
- Za 2 lata
- No dobra.Do niczego cię nie będę zmuszał
- Czy ja dobrze słyszę? Jesteście razem? - wtrącił się Leo
- Co w tym złego?
- Eh nic.Szczęścia
- Dziękujemy
Tak się cieszę,że jesteśmy razem.Prawdę mówiąc już gdy byłem w Wielkiej Brytanii nie mogłem przestać myśleć o Weronice.Może przez ten cały czas ona też coś do mnie czuła?


Przepraszam jeśli rozdział nie wyszedł dobrze.Chciałam napisać go jak najszybciej bo byłam pod wrażeniem Waszych komentarzy ^^

środa, 23 grudnia 2015

Rozdział 20 ,,Miłość czy zauroczenie?"

*Weronika*
O 11 tak jak było w planie - spotkaliśmy się w domu chłopaków.Oczywiście wzięliśmy ze sobą niezbędne rzeczy : ręcznik,strój kąpielowy i zmienne ubrania.
- To jak gotowe? - Spytał Charlie biorąc do ręki kluczyki do samochodu
- Charlie a skąd ty właściwie masz samochód? - spytała Karola
- Wyrobiłem sobie prawko w Anglii.
- Mam nadzieję,że nas nie pozabijasz - zaśmiał się Leo
- Luz,kierowanie mam w genach
- Tsaa
- Dobra wsiadajcie - rzekł Lenehan otwierając nam drzwi do samochodu
Temperatura była tam dużo wyższa niż na zewnątrz.Czułam jak na moim ciele pojawiał się pot.Miałam nadzieję jak najszybciej wysiąść i zanurzyć się w chłodnej wodzie.
- Charlie uchyl okno! - krzyknęłam
- Nie,bo się przeziębisz
- Jak mam się przeziębić jak na dworze jest prawie 40 stopni?
- Uwierz kochaniutka wszystko jest możliwe
Popatrzyłam się na niego wzrokiem,, Drwisz sobie ze mnie? Kochaniutka? Naprawdę... "
- Jesteśmy na miejscu!  - krzyczał Leo
- Dobra,to my kupimy bilety a wy idzcie do szatni.Spotykamy się przy największym zbiorniku z wodą.
- Ale tam jest pełno ludzi... - oznajmiła Karola
- Nie będą nam przeszkadzać w dobrej zabawie - Leo wziął nasze torebki i poszedł razem z Charlim do kasy.

*Charlie*
Kolejka nie była długa,ponieważ większość ludzi już pluskała się w basenach.
- Poproszę 4 bilety
- 12 zł
- Proszę - położyłem na ladę pieniądze i już miałem iść do szatni gdy mężczyzna od biletów mnie zatrzymał
- To wy jesteście Bars i Melody? Nie koncertujecie od 2 lat! Media mówią,że to wina waszych nowych dziewczyn,to prawda?
- Nie,po prostu chcemy żyć jak normalni ludzie
- Rozumiem,a czy mogę z tobą zdjęcie Bars? Wiesz moja córka jest tą Bambino
- Nie
- Dlaczego?
- Albo ja i Charlie albo nikt - Leo stanął po mojej stronie
- Ehh no dobra
Ustawiliśmy się do zdjęcia i zrobiliśmy sztuczny uśmiech.
,,Jak jego córka może uważać się za Bambino" - pomyślałem
Weszliśmy z Leo na sale z basenami wypatrując dziewczyn.
- Tam są! - powiedziałem
Powoli zanurzyłem się w chłodnej wodzie dając nura na jej dno.Leo i Karola też tak zrobili,ale gdzie jest Weronika? Wynurzyłem się wypatrując jej wzrokiem.Zauważyłem jak próbuje pływać przy krawędziach zbiornika.Zapomniałem,że nie potrafi pływać! Podpłynęłem więc do niej i chwyciłem w talii.
- Pomogę ci - oznajmiłem
- Nie wolisz pływać z tymi co potrafią?
- Nie.Wolę z tobą.
- Nauczysz mnie pływać?
- Jasne! To bardzo proste.Poprostu poruszaj rękami i nogami o tak - przepłynęłem kraulem niewielką odległość.Dziewczyna powtórzyła moje ruchy.
Wtedy poczułem coś czego dawno mi brakowało.Z uśmiechem chętnie patrzyłem na jej ciało i słuchałem głosu, który krzyczał: ,,Jak mi idzie Charlie?" Nie mogłem oderwać od niej wzroku.Ignorowałem krzyki Leosia mówiącego,żebyśmy poszli się napić.Byłem skupiony na niej i tylko na niej.
Chyba coś do niej czuję.



Dziękuję za komentarze <3 Wesołych świąt!!!

sobota, 19 grudnia 2015

Rozdział 19 ,,Niezapowiedziany gość"

*Karolina*
Dręczyły mnie wyrzuty sumienia.Charlie,Leo,Wera mają rację.Powinnam cieszyć się z tego,że jesteśmy rodzinną.
- Pójdę do niego - zwróciłam się ku Charliemu i Weronice.
Przekroczyłam próg domu i przeszukałam pomieszczenia.Został mi tylko pokój Leo,do którego nie wolno wchodzić.
Zapukałam,a Devries otworzył mi drzwi.
- Leo przepraszam,jestem samolubna,myślę tylko o sobie,a przecież ty czujesz teraz to samo...
- Nic się nie stało - chłopak przytulił mnie
- Nie udawaj,że jest dobrze.Wiem jak jest
- Nie ważne jak jest źle, zawsze musisz mieć uśmiech na twarzy - chłopak próbował mnie pocieszyć
- Masz rację.Nie będę już smutna.Cieszmy się,że jesteśmy rodziną
- I to jest właśnie moja krew - Leondre poklepał mnie po ramieniu
Wróciliśmy do Charliego i Wery czekających na nas.
- I jak? - spytała Weronika
- Między nami zgoda - powiedziałam
- Cieszę się - oznajmił Charlie i podał nam orzeźwiający napój z lodem
- To jak? Idziemy jutro na basen? - spytałam
- Spoko,mam prawko.Zawiozę nas.To jutro o 11 tutaj przed domem
- Okej.Napewno będziemy
Nagle rozległo się głośne szczekanie psa.Psy w okolicy znają wszystkich mieszkańców tego miasteczka.Szczekają jedynie na obce osoby.
- Oho,chyba ktoś nowy - powiedział Charlie
- To do was chłopaki - krzyknęła sąsiadka
Na nasz teren wszedł dorosły mężczyzna wyglądający na między 30 a 40 lat.Strasznie przypominał Leo.
- Wynoś się stąd - Devries wstał wyraźnie zdenerwowany
- Przyszedłem tylko przywitać mojego syna i zobaczyć co u niego
- Teraz sobie o mnie przypomniałeś? Zafundowałeś mi najgorsze dzieciństwo jakie dziecko mogło mieć.Nie jesteś moim ojcem a ja twoim synem!
- Nie masz prawa się tak do mnie zwracać! Raz,dwa i wrócisz zaraz do domu.
- Żartujesz sobie?
- Co ja widzę.Twoja kuzynka Karolina - uśmiechnął się niczym seryjny morderca
- I co jesteś z siebie zadowolony? - Leondre zadał retoryczne pytanie
- Bardzo.Nie żałuję tego wcale,że nie znaliście pra...
Leo z całej siły go spoliczkował.
- Wynoś się stąd! - krzyczał przez łzy
Do akcji wkroczył Charlie.
- Niech pan stąd wyjdzie.Szkodzi pan tylko własnemu synowi.
- Po co mi taki syn? W każdym razie miłego dnia.Już tu jednak raczej nie wrócę - wyszedł i wsiadł do auta po czym odjechał
- Leo już spokojnie.On tu nie wróci - przytuliłam go
- On jest okropny! Dosyć,że zniszczył mi dzieciństwo to teraz jeszcze wrócił!
- A.. co się stało w twoim dzieciństwie? - spytałam
- Nie pozwalał mi wychodzić na dwór.Podczas gdy moi rówieśnicy grali w piłkę ja musiałem się uczyć.Zawsze traktował mnie jak rzecz.Mojej siostrze,z którą nie mam już kontaktu dawał wszystko.A ja całymi dniami siedziałem w pokoju i z niego nie wychodziłem.Raz na świętach mnie nawet zamknął w pokoju i nie pozwolił wychodzić podczas gdy sam jadł kolację z moją mamą i siostrą.Mama mnie kochała jednak bała się mu przeciwstawić.On utrzymywał naszą rodzinę.Ona również cierpiała dla mnie bym miał co jeść.Gdyby stanęła po mojej stronie - bylibyśmy bezdomni,bez jedzenia,bez pieniędzy
- Ojej,nie wiedziałam.Przykro mi...
- Co było minęło,i raczej już nigdy nie wróci - powiedział przez łzy.


Wyświetlenia idą w górę i to strasznie szybko! Dużo osób w okresie świątecznym przybyło poczytać bloga^^ Dziękuję :* Miałam nie dodawać dziś rozdziału tylko trochę jeszcze Was ,,przytrzymać",ale zaskoczyliście mnie pozytywnie :)

Co mogłabym jeszcze dodać na bloga? Piszcie w komentarzu.Ja mam dla Was kilka propozycji :
* Zakładkę gdzie ja odpowiadam na Wasze pytania
* Zakładkę gdzie dajecie linki do swoich blogów
* Muzykę,która działa tylko podczas czytania bloga na komputerze/laptopie

piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 18 ,,Kompletnie już nie rozumiem dziewczyn"

*Weronika*
Zadzwoniłam do Karoliny by umówić się dzisiaj na wyjście do miasta.
- Sorki,ale dzisiaj nie.Jestem zła i jednocześnie smutna - usłyszałam głos w słuchawce
- Co się stało ?
- Leo...On jest moim kuzynem
- Jak to?!
- Znalazł dokumenty i wyraźnie pisało,że jesteśmy kuzynami
- To dlaczego jesteś smutna?
- On miał być moim chłopakiem a nie kuzynem
- Teraz już nigdy się nie rozstaniecie bo kuzynami jest się zawsze.
- Oj tam oj tam
-  Przyjść do ciebie,odwiedzić cię?
- Nie,dziękuję.Dzisiaj chce w samotności posiedzieć.Jutro się spotkamy.
- Okej rozumiem to bajj
Szkoda mi jej było.Sama nie wiem jakbym zareagowała w takiej sytuacji.Napewno czuje się teraz zagubiona.
    Moje przemyślenia przerwał hałas motocykla za oknem.To był Charlie! Wybiegłam z domu w ramiona Charliego,a Charlie nr 2 razem ze mną.
- Ale on urósł - chłopak spojrzał na psa
- I tak zawsze będzie moim malutkim szczeniaczkiem
- Tak jak ty moim - powiedział Lenehan i posłał mi uśmiech - wskakuj na motor,Leo na nas czeka z piknikiem,a... gdzie Karola?
- Jest w złym humorze.Powiedziała,że chce posiedzieć w samotności
- Chodźmy po nią! Spróbujemy ją wyciągnąć z domu w taki piękny,słoneczny dzień
Wsiadłam na maszynę Charliego i pojechaliśmy do mojej przyjaciółki.
- Karola! - krzyczeliśmy.
- Co!? - Dziewczyna wyjrzała przez okno
- Chodź z nami na piknik do chłopaków
- Tam jest Leo.Wstydze się mu teraz spojrzeć w oczy.
- On czuje to samo co ty,ale będzie zadowolony z twojego przyjazdu.Czeka tam na ciebie - powiedział Charls
- Mówisz ?
- Tak,obiecuję ci to
Karolina wybiegła prosto na motor i usiadła za mną.Ledwo się mieściliśmy,ale daliśmy radę.Mocno złapałam się Charliego aby nie upaść.

*Leo*
Leżałem na leżaku pijąc lemoniadę gdy ujrzałem Charliego wjeżdżającego na motocyklu do naszego ogródka.
- Jesteśmy ! - krzyknął mój przyjaciel
Wera położyła się na leżaku,który wcześniej rozłożyłem,jednak Karola nie chciała tego zrobić - usiadła na trawie.
- Nie przejmuj się tym.Tak widocznie musiało być - powiedziałem
- Nie musiało tak być! Gdyby nie twój ojcie...
- Przestań! Nie chcę o nim słyszeć!
- Ale dobrze wiesz,że to jego wina
- To nie musisz mi tego wypominać - wstałem z leżaka i udałem się do domu
Tam poszedłem do swojego pokoju,włączyłem  konsolę i zamknąłem się na klucz.Kompletnie już nie rozumiałem dziewczyn.Karolina myśli tylko o sobie.Nie zdaje sobie sprawy z tego jak ja się czuję.Ja również ją bardzo kochałem i okropnie zabolała mnie ta wiadomość ... że jesteśmy kuzynami.


I mamy następny rozdział.Dziękuję za wsparcie w komentarzach pod ostatnim rozdziałem <3 No i oczywiście za 300 wyświetleń,które doszły zaledwie w 3 dni ^^

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Rozdział 17 ,,Nie mogę już kochać Cię w ten sposób w jaki kochałem"

*Leo*
Następnego dnia strasznie mi się nudziło.Dziewczyny były w swoich domach (kilka kilometrów od nas) a Charlie jeszcze spał.Postanowiłem więc zajrzeć na strych,który nie był kilkanaście lat odwiedzany.Ten dom jest po moim dziadku,który jest Polakiem.Mogę więc znaleźć tam różne ciekawe rzeczy.
   Wszedłem ostrożnie po skrzypiących schodach na górę, tak by nie zbudzić mojego przyjaciela.Pomieszczenie to było pełne pajęczyn i kurzu.Na szczęście nie bałem się pająków.Moją uwagę przykuła wielka szafa oraz skrzynia stojąca obok niej.Otworzyłem najpierw szafę,jednak nie znalazłem nic tam ciekawego tylko zwykłe ubrania po moim dziadku.Następnie otworzyłem skrzynię.Zobaczyłem w niej pełno dokumentów i albumów,w których były zdjęcia mojej rodziny.Na jednym zdjęciu ujrzałem siebie z jakąś dziewczynką obok.Z tylu zdjęcia był napis : ,,Leo i Karola".To nie może być to o czym myślę - powiedziałem sam do siebie.Zacząłem szukać informacji w dokumentach.Jednak potwierdziło się to o czym myślałem.Karolina jest moją kuzynką,nie ,,przyszywaną" ,lecz prawdziwą.Byłem w szoku!
   Zapakowałem zdjęcie i dokument do folii i zszedłem na dół.Ujrzałem tam Charliego robiącego jajecznicę.

*Charlie*
- Co ty tam robiłeś ? - spytałem
- To nie ma znaczenia,patrz co znalazłem - podał mi do ręki folię z czymś w środku
Obejrzałem zdjęcie i dokładnie przeczytałem dokument.
- To oznacza,że to twoja kuzynka! To wspaniale,że jesteście rodziną
- Nie Charlie.Nie mogę już jej kochać w ten sposób jaki kochałem.
- Znajdziesz jeszcze wiele dziewczyn
- Nie! Ona była wyjątkowa.To nie ma znaczenia jeśli już wcześniej byliśmy razem.
- Ale ona dowie się kiedyś prawdy.Lepiej powiedz jej o tym.Wolałaby to usłyszeć od ciebie niż dowiedzieć się sama w złym momencie
- To co mam teraz zrobić Charlie?
- Jedź do niej
Mój przyjaciel wsiadł na motocykl i pojechał prosto do swojej ,,dziewczyny".

*Karolina*
Byłam taka szczęśliwa widząc Leosia rano.Wskoczyłam mu w ramiona chcąc go pocałować jednak...
- Nie możesz - powiedział
- Dlaczego? ! Co ci się stało ?
Podał mi do ręki jakiś dokument, który uważnie obejrzałam.
- Jesteś moim kuzynem? Dlaczego dowiaduje się dopiero teraz? Dlaczego nic o tym nie wiedziałam ?
- Też nie wiedziałem.Znalazłem to w starych dokumentach dziadka.
- Nie wiem co powiedzieć ...
- Nic.Jesteśmy rodziną,cieszmy się
- Muszę to przemyśleć Leo
- Co tak rozmawiacie na zewnątrz? Wejdźcie do środka - powiedziała mama
- Mamo zaczekaj
- Słucham ?
- Dlaczego nie powiedziałaś mi,że Leo to mój kuzyn?
Spoglądnęła na Leo,a później utkwiła wzrok gdzieś daleko
- Tato Leo nie chciał byście się znali
- Dlaczego ?! - krzyknął Leondre
- Chciał cię odizolować od reszty
- Zawsze go nienawidziłem,już wiadomo dlaczego
- Biedna chłopaczyna.Zaparzyć ci herbatkę? - spytała moja mama
- Nie dziękuję - uśmiechnął się Devries - ja już pójdę,przepraszam za problem


Z okazji już prawie 3 tys wyświetleń wstawiam wam następny rozdział ^^ Przede mną trudny tydzień w szkole,trzymajcie kciuki :* 

Przeczytałeś - Zostaw komentarz,to bardzo motywuje do dalszej pracy :)

sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 16 ,,Oprowadzka po domu"

*Leo*
Siedzieliśmy w ciszy co jakiś czas zerkając na siebie wzrokiem.Trudno się nie dziwić.Pojawiliśmy się tak nagle po 2 latach i myślimy, że wszystko jest super,ale tak na razie nie jest.Musimy zacząć wszystko od początku.
- To myślicie,że zdołamy być tacy sami jak kiedyś? - spytałem długo myśląc nad tym pytaniem
- Oczywiście, że damy radę. Zmieniliśmy się w końcu tylko z wyglądu, prawda? - odpowiedziała Karola
- No tak.Teraz będziemy mogli żyć w spokoju.Lucy i ta reszta już nigdy się między nas nie wtrącą - rzekł Charlie
- Mamy zamiar zakończyć karierę - wtrąciłem się przyjacielowi w zdanie
- Co.. ale dlaczego?
- Chcemy żyć w spokoju.Mamy już dość braku prywatności, ciągłych wywiadów i wyczerpujących koncertów a zwłaszcza psychofanek.Raz prawie mi porwały ubranie!
- Rozumiem was i szanuję waszą decyzję - powiedziała Wera
- To może oprowadzimy was po domu? - zaproponował Lenehan
- To chodźmy

*Karolina*
Poszliśmy najpierw do kuchni.Nigdy nie widziałam tak pieknej kuchni.Podobało mi się w niej wszystko.Każda pani domu by o takiej marzyła.Później udaliśmy się do sypialni.Było tam jedno wielkie dwuosobowe łóżko oraz biała szafa z lustrem.Na przeciwko stała szafka na której były zdjęcia.
- Co to za piesek? - spytałam dostrzegając na jednym ze zdjęć owego zwierzaka
- To jest Lucky.Był ze mną od urodzenia.Niestety odszedł rok temu.Bardzo go kochałem - powiedział Leoś
- Tak mi przykro - poklepałam go po ramieniu
Następnym pomieszczeniem był pokój gości. Były tam 4 fotele,stolik,telewizor i mini bar.Wydawał się być całkiem przytulny.Dziwiłam się dlaczego choćby sami nie spędzali tu czasu.Swoich pokoi nie chcieli nam pokazać.Szanowałam ich prywatność.
- Macie całkiem niezłą chatkę - powiedziałam
- To nie wszystko - rzekł Leo i wyprowadził nas na zewnątrz
Teraz mogłam się lepiej przyjrzeć ogródku.Trawa na zewnątrz była młoda i równo przycięta.Tryskała piękną,świeżą zielenią.Był tam też mały staw,w którym pływały różnokolorowe ryby.Na około niego rosły kwiaty posadzone przez chłopców.
- Ten jest dla ciebie - rzekł Leo podając mi piękną,czerwoną owiniętą w wstążkę różę
- Dziękuję jest śliczna - dałam mu buziaka
Ten poprawił włosy i się zarumienił.
- Na około jak widzicie są domy i ogrody naszych sąsiadów - ciągnął Charlie - Sąsiedzi tu są bardzo mili chociaż gdy pierwszy raz tu się pojawiliśmy myśleli,że jesteśmy jakimiś rozpieszczonymi dzieciakami.Niektórzy nawet myśleli,że jesteśmy parą
- Nie jestem homo - Leo przysunął się do mnie obejmując wokół bioder
- To,że nie mam dziewczyny nie znaczy,że jestem homo - zaśmiał się Charlie - a teraz chodźmy sobie usiąść
Poszliśmy na taras gdzie stała szeroka ławka wraz z drewnianym stolikiem.
- Jest piękna pogoda.Nie ma nic lepszego niż siedzenie na słoneczku - powiedziała Wera
- Co wy na to by w najbliższym czasie pojechać na basen? - zaproponował Leo
- Świetny pomysł,ale... nie potrafię pływać - oznajmiła moja przyjaciółka
- Nauczę cię! - krzyknęła cała nasza trójka
- Wiesz co Leo,może Charlie się tym zajmie
- Chętnie - uśmiechnął się
- Czekajcie za chwilę przyjdę - Leondre wstał i poszedł po coś za tyły domu
- Co on chce zrobić ? - spytałam
- Już chyba wiem co - powiedział Charlie i wziął do ręki szlauf leżący nieopodal
Devries wrócił i odpalił swój szlauf po czym zaczął się lać z Charlim,oblewając również mnie i Weronikę.Świetna była zabawa.Na dworze 37 stopni więc nie żałowaliśmy takiej okazji i wcale nie byłyśmy złe.
- Pożyczyć wam ubrania? - spytał Charlie potrząsając mokrym włosami
- Jakbyście mogli - zaśmiała się Wera
Wyglądaliśmy przekomicznie w za dużych na nas ciuchach chłopców.
- Ale uroczo! - krzyknął Leoś robiąc nam zdjęcie


● Przeczytałeś - Zostaw komentarz 

czwartek, 10 grudnia 2015

Rozdział 15 ,,Nowa historia"

*Weronika*
Minęły 2 lata odkąd Bars&Melody wyjechali z Wrocławia.Ja i Karola już dawno straciliśmy nadzieję,że kiedykolwiek wrócą.Jedyną rzeczą jaka mi po nich została był pies od Charliego,który teraz jest sporych rozmiarów.Zaczęliśmy prowadzić normalne życie.Chodziliśmy do szkoły,uczyłyśmy się,robiły lekcje i spotykałyśmy się ze sobą.
    Dziś są moje urodziny.Spotkałam się z Karolą w dokładnie tej samej restauracji gdzie pierwszy raz spotkaliśmy Leondre i Charliego.Tym razem nie dostałam już prezentu z BAM,otrzymałam bransoletkę przyjaźni.
- Dziękuję !! Jest śliczna,nigdy jej nie zdejmę - powiedziałam
- Wszystkiego najlepszego - oznajmiła przyjaciółka
- Pamiętam Twoje urodziny jakby to było dzisiaj.Jakby dzisiaj Charlie i Leo weszli do restauracji i razem z nami świętowali urodziny.
- Już nigdy ich nie spotkamy.To była przygoda tylko na jakiś czas.
- Tak,smutna prawda.
- Pizza już jest - kelner podał nam talerz z naszą ulubioną pizzę
- No to smacznego - powiedziałyśmy jednocześnie i zabrałyśmy się do jedzenia
Po skończonym posiłku Karolina powiedziała :
- Ale się objadłam
- Ja też.Chodźmy już do mnie.Tam oglądniemy film,który przygotowałam.
Wyszłyśmy więc z restauracji.Do domu mieliśmy kawałek drogi więc poszliśmy na przystanek.Stanęłyśmy obok jakiś chłopaków.
- Pamiętasz tą restaurację? Tu pierwszy raz je poznałyśmy - powiedział jeden z nich
- Tęsknię za Werą i moją Karolą.Żałuje,że wtedy wyjechaliśmy - powiedział brunet
To musiał być zwykły zbieg okoliczności.W końcu dużo jest dziewczyn na świecie o takich imionach.
- Wera zaraz będzie autobus - powiedziała do mnie Karolina
Zauważyłam kątem oka,że chłopcy zaczęli nam się przyglądać.
- Karo,może lepiej pójdziemy na nogach - rzekłam
Nie chciałam mieć ciągle na sobie ich wzroku.
- No dobra.Jeśli tak uważasz.
- Ej czekajcie! - zatrzymał nas brunet
- Co? - spytała niczego nie domyślająca się Karolina
- Znacie Bars&Melody?
- Tak,jesteśmy Bambino.Spotkałyśmy ich nawet,ale pewnego dnia wyjechali i nie wrócili - odpowiedziała
- Nie wierzę! Karola to ja! Leo! Pamiętasz mnie ?
Rzuciła się w ramiona chłopaka.
- Wera,tęskniłem - powiedział Charlie i przytulił mnie
W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia
- Wróciliście! - krzyknęłam
- Tak, i mamy zamiar tu zostać - oznajmił Charlie
- Tak się cieszę ! - krzyczała moja przyjaciółka

Nie poszliśmy jednak do hotelu gdzie wszystko się zaczęło.Chłopcy mieli już swoje własne domy.Mieszkali w cichym miejscu,gdzie mieli spokojnych i miłych sąsiadów.
   Był to dom jednorodzinny otoczony pięknym zielonym ogrodem.Kwiaty posadzone przez chłopców dojrzewały a w całej okolicy unosił się ich cudowny zapach.Dom był dosyć duży.Miał 2 sypialnie, ogromny salon,łazienkę,dużą kuchnię,pokój gości i strych.Pokój gości nie był używany,ponieważ nie zapraszali gości.
- Usiądźcie sobie - powiedział Charlie podając nam filiżankę kawy
- Może zaczniemy od początku - zaproponował Leo - A więc nie mogliśmy wrócić.Nie wiem czemu.Menadżer kazał nam zostać w kraju.Tłumaczyłem mu,że tu mam swoją najwspanialszą dziewczynę i przyjaciółkę,jednak on nie chciał zmienić zdania.Podrośliśmy trochę i na własną odpowiedzialność wróciliśmy tu by was szukać.Nawet jeśli nie miałoby to żadnego skutku.
- A my straciliśmy nadzieje,że jeszcze kiedykolwiek was zobaczymy - powiedziałam
- Ciągle o was myślałem.Gdy usłyszałem słowa menadżera, że to już koniec z powrotem tutaj załamałem się.Nie koncertowaliśmy.Przez te 2 lata myślałem o was i wspominałem nasze wspólne chwile - rzekł Charlie
- Na szczęście już wszystko jest w porządku - zanurzyłam usta w gorącej kawie
- Już nigdy was nie zostawimy - oznajmił Leondre łapiąc Karolę za rękę


Wyświetlenia idą w górę więc przed terminem wstawiam Wam rozdział ^^ Dziękuję wszystkim,którzy czekali :) 

■ Przeczytałeś - Zostaw komentarz 

środa, 2 grudnia 2015

Rozdział 14 ,,Powrót do domu"

*Charlie*
Wróciłem do baru.Nie zastałem tam ani Wery,ani Karoli ani Leosia.Jednak już po chwili usłyszałem krzyki dobiegające z męskiej toalety.
- Ej! Dziewczyny co wy robicie!? - zauważyłem je próbujące dostać się do mojego przyjaciela
- Charlie powiedz nam o co chodzi - mówiły spokojnym już tonem
- My... my szykujemy wam niespodziankę,dlatego nie chcieliśmy wam mówić - musiałem coś wymyślić
- Trzeba było tak od razu.A po za tym nie za dużo już tych prezentów, chłopaki?  - spytała Wera
- Ee tam.Chodźmy już do hotelu. - chciałem jak najszybciej zmienić temat
- Tak,jestem zmęczony. - z toalety wyszedł Leondre
- Nie uciekaj mi więcej - przytuliła go Karolina a on ją złapał za rękę
- Nie będę,obiecuję - powiedział
Wyczerpani wróciliśmy do hotelu.Najpierw jednak odprowadziliśmy dziewczyny do domu.Położyłem się z Leo na łóżku i włączyliśmy TV.
- Nie ma nic ciekawego - przewijałem kanały
- To chodźmy już spać Charlie.Jestem zmęczony - chłopak przykrył się kołdrą i wtulił we mnie
Wyłączyłem więc telewizor i zamknąłem oczy ...

*Karolina *
Obudziłam się rano o 10.Z kuchni czułam piękne zapachy świątecznych potraw.Mama właśnie je szykowała.Tak,to już dzisiaj.Już dzisiaj wigilia ! Ubrałam swoją bluzkę w reniferki i założyłam czapkę św.Mikołaja.
- Co ty za cyrk odstawiasz kochanie - spytała mama żartobliwie
- Idę do Wery.Kupiliśmy Charliemu i Leo prezenty,które wręczymy wieczorem.
- Ale wieczorem jesz z nami kolację
- Przykro mi mamo.Nie tym razem
- No dobra,ale nie siedź długo
- Masz moje słowo - uśmiechnęłam się i wyszłam prosto  do mojej przyjaciółki
Gdy zapukałam do drzwi wybiegła  Wera i razem ze mną ekscytowała się wieścią,że już dziś są święta.
- Chodź jestem sama - zaprosiła mnie do środka
- Ja nie wierzę,że to już dzisiaj.Że to w tym miesiącu spełniliśmy swoje największe marzenie i że dziś będziemy jedli kolację ze swoim największym marzeniem ! - krzyczałam
- Ja też nie mogę w to uwierzyć! Ta wigilia będzie wspaniała!
- To niesamowite! A tak wogóle to przyszłam razem z prezentem żeby później nie wracać po niego do domu
- Spoko.Połóż go tam w rogu
Z pokoju wybiegł maleńki piesek,którego Wera dostała od Charlsa
- Jejuu jaka słodzina.Jak się nazywa? - wzięłam go na ręce
- Charlie
- To świetnie ! - maluch wchodził mi na twarz liżąc mnie po policzku
- Uwielbia zabawy,aportowanie po prostu wszystko co związane z bieganiem
- Jak to szczeniaki
- Heh tak.Chodź oglądaniemy Kevina.Jak to w święta - zaproponowała
- Dobry pomysł.Co to za święta bez Kevina.
Dzień minął bardzo szybko.W mgnieniu oka była już godzina 17.
- Myślę,że powinniśmy już iść - powiedziałam i wzięłam prezent dla Leo
- Tak! Jejj - krzyczała Wera

Weszliśmy do hotelu.Ku naszemu zdziwieniu był zapełniony ludźmi.
- Co tu się dzieje ? - spytałam sama siebie
- Charlie Lenehan i Leondre Devries wyjechali co oznacza,że hotel ponownie jest czynny - powiedział jakiś mężczyzna pracujący w tym miejscu
- Jak to wyjechali? - uklękłam na kolana i zaczęłam płakać
Wera rzuciła prezent na podłogę i zalała się łzami.
- Zostawili list - mężczyzna nam go podał
,,Dziewczyny, nie chcieliśmy wam tego robić.Jednak wymagała tego sytuacja.Przepraszamy.Nie martwcie się,niedługo wrócimy.Wesołych świąt! Kochamy Was!"
- Nie wierzę,ale dlaczego...- dalej płakałam
- Nie zdążyliśmy ich nawet pożegnać
- Wyjechali za granicę, nie połączymy się z nimi
- Dlaczego to się stało !!!? - krzyczała Wera - Dlaczego !!?

To już koniec tak jakby 1 części opowiadania :( Wrócę do Was jakoś 20 grudnia.Z tego miejsca życzę Wam wesołych,rodzinnych świat :* Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia <3

O i kochani możecie pisać w komentarzu jakie jeszcze zakładki mogę dodać na bloga by go urozmaicić ^,^
Szablon by Devon